niedziela, 31 sierpnia 2014

29

Kolacja była przepyszna. Cały czas jednak w mojej głowie siedziała myśl, że już jutro się rozstaniemy na dobre kilka tygodni. Mam nadzieję, że ten czas minie szybko. Pociesza mnie to, że tydzień po mnie do Spały przyjedzie Michał, który również zacznie swoje zgrupowanie.
-O, czym myślisz?
-Zastanawiam się czy będziesz za mną tęsknił?
-Ale głupie pytanie! Oczywiście, że będę. Nie wiem jak wytrzymam tak długą rozłąkę.
-Będziemy rozmawiać przez internet, będę dzwonić.
-Zamknij oczy.
-Co?
-Zamknij oczy – powiedział mi czule do ucha.
-Po, co?
-Nie pytaj tylko zamknij – posłusznie zamknęłam oczy.
Po chwili poczułam jak na mojej szyi zawisa coś zimnego. Gdy otworzyłam oczy zauważyłam przepiękny naszyjnik z literą K na przywieszce.
-To żebyś zawsze o mnie pamiętała.
-I tak bym pamiętała, ale bardzo dziękuję – dałam mu całusa. – o czym rozmawiałeś dzisiaj z Michałem?
-Nieważne, takie tam męskie sprawy.
-Wiesz, o czym dzisiaj z nim rozmawiałam?
-Nie mam pojęcia.
-Zafundował mi małą lekcję uświadamiającą. Wiesz, o co mi chodzi?
-Chyba troszeczkę się spóźnił nie uważasz? – zamruczał mi do ucha. Ledwie powstrzymałam się od śmiechu
-Nie dziwię ci się – uśmiechnął się. Nie wytrzymałam i wpiłam się w jego usta. Tego, co się działo później możecie się już domyśleć.
Następnego dnia obudziliśmy się kilka minut po dziesiątej. Świetnie, a o jedenastej miałam wyruszyć w podróż do Spały. Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i pognałam do łazienki, żeby się ogarnąć. Po chwili zwarta i gotowa stałam już w kuchni i przygotowywałam sobie szybkie śniadanie. W międzyczasie zdążyłam jeszcze zadzwonić do Michała żeby przywiózł mi bagaże na miejsce zbiórki. Jakie to szczęście, że nie zostawiłam pakowania na ostatnią chwilę. Jednak przezorny zawsze ubezpieczony. Ponagliłam jeszcze Kubę żeby się pośpieszył, bo nie mam czasu. Dzięki Bogu mnie posłuchał. Spiął się i po chwili wychodziliśmy już z jego domu. Na miejsce dotarliśmy po kilku minutach. Kilka dziewczyn już się tam znajdowało. Wspomniałam wam, że nie lubię pożegnań? Jeżeli nie to właśnie mówię.
-Będziesz tęsknić?
-Nawet nie wiesz jak bardzo – uśmiechnęłam się przez nachodzące mi do oczu łzy. Kuba musiał to zauważyć, bo momentalnie znalazłam się w jego ramionach.
-Kochanie nie przejmuj się. Zobaczysz jak szybko to minie, a ja postaram się odwiedzić cię w spalskim królestwie.
-Naprawdę?
-Jasne, że tak. Myślisz, że wytrzymałbym tyle czasu bez spotkań z tobą?
-Kocham cię wiesz?
-Wiem, wiem ja ciebie też kocham głuptasku.
-Ekchem. Nie chciałbym wam przeszkadzać, ale zaraz odjadą bez ciebie – obok nas pojawił się Michał.
-O kurcze – wszystkie dziewczyny, które stały tutaj, gdy przyszliśmy siedziały już w autobusie, a na parkingu stałam tylko ja – przywiozłeś walizki?
-Tak. Wsadziłem je już nawet do bagażnika.
-No to chyba czas na mnie. Już za wami wszystkimi tęsknię. Michał pozdrów Nadię, a ty mi się tu pilnuj – pogroziłam palcem Popiwczakowi.
-Nie martw się dla mnie liczysz się tylko ty.
-Do zobaczenia w Spale braciszku.
Kiedy weszłam do autobusu i zajęłam miejsce do oczu napłynęły mi łzy. Pomachałam jeszcze stojącym Kubie i Michałowi, a po chwili straciłam już ich całkiem z oczu.
-Chłopak? – usiadła koło mnie jakaś dziewczyna.
-Tak chłopak.
-Widać, że jesteście ze sobą bardzo mocno związani. Justyna jestem.
-Daria.
-Wiem, co czujesz też zostawiłam chłopaka. Ile z nim jesteś?
-Jakieś 7 – 8 miesięcy. Gra w drużynie z moim bratem i chodzi razem ze mną do klasy. W sumie to mój pierwszy poważny chłopak.
-Rozumiem.
Z Justyną przegadałam prawie całą drogę do Spały. Kiedy okazało się, że pokoje są dwuosobowe bez wahania wzięłyśmy razem pokój. Pokoje były przepiękne. W każdym z nich znajdował się telewizor, 2 łóżka i wiele wiele innych sprzętów. Ponadto każdy pokój posiadał osobną kuchnię. Więc mogłyśmy same przegotowywać sobie posiłki, nie musiałyśmy za każdym razem udawać się na stołówkę. Łazienki też były dwie i to pewnie znacząco ułatwia nam życie. Nie będzie codziennych kłótni o to, kto pierwszy ma iść do łazienki.
-Jaki wypas. Patrz mamy kuchnię.
-Świetnie, tylko jest mały problem. Ja nie umiem gotować.
-Nie martw się mi wychodzi to całkiem dobrze.
-No to dobrze. Wiesz, co mam pomysł, może pójdziemy się przejść, pozwiedzamy miasto. Może jakieś zakupy?
-W sumie, dlaczego nie. Tylko się przebiorę i możemy iść.
-Ok. To ja też się poprawię trochę i ruszamy na podbój Spały.
Po półgodzinie byłyśmy już gotowe. Kiedy wychodziłyśmy z ośrodka Justyna wyszła pierwsza, a ja wyszłam chwilę po niej. Oczywiście wychodząc musiałam na kogoś wpaść. Upadając uderzyłam się bardzo mocno w głowę. Ocknęłam się dopiero po kilku minutach. Jak się okazało leżałam właśnie w gabinecie lekarskim.
-Co się stało?
-To moja wina wpadłem na ciebie. Przepraszam cię najmocniej, chyba zniszczyłem twoje plany.
-Nic się nie stało.
-Pani Dario jak się pani czuje?
-Głowa mnie trochę boli.
-Nic dziwnego. Uderzyła się pani bardzo mocno. Dlatego, niestety nie będzie pani mogła uczestniczyć w treningach przez tydzień.
-To nie możliwe?! Dopiero przyjechałam i takie coś.
-Przepraszam cię Daria. Nie chciałem po prostu cię nie zauważyłem.
-Wiesz gdzie możesz sobie wsadzić to swoje przepraszam? A właściwie to nie przypominam sobie żebym przechodziła z tobą na ty. I wielkie, dzięki, że załatwiłeś mi pierwszy tydzień zgrupowania – podniosłam się i chciałam wyjść, ale niestety zakręciło mi się w łowie i o mały włos znowu doświadczyłam zderzenia trzeciego stopnia z ziemią. W ostatniej chwili złapał mnie chłopak, z którym wcześniej się zderzyłam.
-Chyba będę musiał pomóc ci wrócić do pokoju, bo nie dasz rady wrócić o własnych nogach.
-Dam sobie radę. Nie martw się o mnie.
-Nie dyskutuj – wziął mnie na ręce i wyszliśmy z gabinetu, – w którym pokoju mieszkasz?
-Drugie piętro pokój 315.
-No to chyba jesteśmy sąsiadami.
-Ekstra – przewróciłam oczami.
-Nie cieszysz się? Ja się cieszę, że mam taką ładną sąsiadkę. Zdradzisz mi ten sekret i powiesz jak masz na imię?
-Daria.
-Ja mam na imię Maciek. Mam nadzieję, że będziemy mieli okazję się lepiej poznać – zignorowałam go i nie odzywałam się aż do momentu, kiedy dotarliśmy do mojego pokoju.
-Dziękuję ci za odstawienie mnie do pokoju. Może wejdziesz? – zaproponowałam to tylko z grzeczności. A w głębi duszy miałam nadzieję, że się nie zgodzi. Niestety z chęcią przystał na moją propozycję.

6 komentarzy:

  1. Ojojoj, czyżby Maciej Muzaj? :>
    Wydaje mi się, że będzie z tego coś więcej :) Czekam na następny. I zapraszam do siebie na przedostatni rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję że Daria bedzie wierna Kubie :) Maciek to pewnie fajny chłopak ale kiepsko by było skończyć taki związek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooooo, nie spodziewałam się tego zwrotu akcji, czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyżby Muzaj...:p oj dzieje się, dzieje :D czekam na następny :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. uhuuuu czyżby nowy romans? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Uuu ale się szykuje :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń