czwartek, 21 sierpnia 2014

24

Perspektywa Michała
Wstałem rano, zjadłem szybkie śniadanie, porozmawiałem jeszcze chwilkę z Kubą, który akurat wszedł do kuchni i wyszedłem z domu, bo byłem umówiony z Nadią. Nie miałem zbyt wiele czasu, dlatego postanowiłem, że pojadę samochodem. Dzięki temu po dwóch – trzech minutach byłem już na miejscu. Zapukałem do drzwi, ale nikt nie otwierał. Przestraszyłem się, bo miała na mnie czekać. Nacisnąłem klamkę i okazało się, że drzwi były otarte. Nieco zdezorientowany wszedłem w głąb mieszkania. Ani w kuchni, ani w salonie nie było widać Nadii. Zdezorientowany przeszukałem wszystkie pokoje, została mi tylko łazienka. Gdy tylko otworzyłem drzwi powitał mnie koszmarny widok. W samym środku łazienki leżała Nadia. Przerażony podbiegłem do niej i sprawdziłem czy oddycha. Na szczęście oddychała. Wyjąłem telefon i zadzwoniłem po pogotowie. Po piętnastu minutach przyjechała karetka. Wzięli ją do szpitala i nie pozwolili mi, żebym pojechał razem z nimi. Chciałem natychmiast jechać za nimi, ale nie miałem kluczy do jej mieszkania, a nie chciałem zostawić go na pastwę złodziei. Przeszukałem chyba wszystkie możliwe miejsca, ale nigdzie nie było tych cholernych kluczy. Postanowiłem jeszcze sprawdzić w torebce. Na szczęście tam były. Zamknąłem drzwi i z zabójczym tempie dojechałem do szpitala. Po drodze złamałem chyba wszystkie możliwe przepisy. Gdyby teraz mnie zatrzymała policja na pewno straciłbym prawo jazdy. Zaparkowałem samochód i wpadłem zziajany na szpitalny korytarz. Gdy zobaczyłem pierwszą pielęgniarkę od razu do niej podszedłem. 
-Mogłaby mi pani powiedzieć, w której Sali znajduje się Nadia Stańczyk?
-Jest pan kimś z rodziny?
-Nie, jestem jej chłopakiem. To ja ją znalazłem.
-Dobrze, powiem panu, ale tylko i wyłącznie, dlatego, że lubię siatkówkę, a pan jest świetnym graczem. Proszę niech pan idzie za mną.
-Dziękuję.
Po chwili znaleźliśmy się pod salą, w której leżała Nadia. Wyglądała tak bezbronnie. Jej ciało otaczała masa przeróżnych kabli i rurek. Z jej Sali wychodził właśnie lekarz. Zatrzymałem go i zapytałem:
-Doktorze, co z nią?
-Jest pan kimś z rodziny?
-Tak, jestem jej narzeczonym – musiałem skłamać inaczej na pewno niczego bym się nie dowiedział.
-Nie będę owijał w bawełnę. Stan pani Nadii jest bardzo ciężki. Musimy zrobić jeszcze kilka badań. Mam tylko nadzieję, że nie potwierdzą się nasze początkowe przypuszczenia.
-Może mi pan powiedzieć, o co chodzi?
-Teraz niestety nie. Niech pan przyjdzie do mojego gabinetu za 2 – 3 godziny. Będę mieć wtedy komplet badań.
-Dobrze. Mogę do niej wejść?
-Niech pan wchodzi
-Dziękuję.

-Nadia kochanie. Dlaczego nie chciałaś pójść do lekarza? Od tak dawna cię namawiałem. Może gdybyś się zgodziła nie byłoby tego wszystkiego. Zresztą nie ważne. Najważniejsze teraz jest to, żebyś wyzdrowiała. Musisz wyzdrowieć. Tak krótko cię znam, ale wiem, że jesteś dla mnie najważniejszą osobą w życiu. Szkoda, że moi rodzice nie żyją na pewno byś się im spodobała – wyrzuciłem z siebie tak dużo słów w ciągu tych 3 godzin oczekiwania, a ona cały czas była nieprzytomna. To były jedne z najgorszych godzin w moim życiu. Potem do Sali weszła pielęgniarka i poprosiła żebym weszła do gabinetu lekarza, bo ma już wyniki. Zdenerwowany wyszedłem z sali uprzednio całując Nadię w czoło na pożegnanie. Z duszą na ramieniu zapukałem do gabinetu lekarskiego.
-Proszę.
-Panie doktorze podobno ma pan już wyniki Nadii?
-Tak, niech pan usiądzie.
-Niech mi pan powie, co jej jest?
-Nie będę ukrywać. Jest bardzo źle. Niestety potwierdziły się nasze najgorsze przypuszczenia.
-Co to znaczy?
-Pani Nadia ma nowotwór. Już od jakiegoś czasu musiała odczuwać bóle. Nie rozumiem, dlaczego wcześniej się do nas nie zgłosiła.
-Ale wszystko będzie dobrze? Niech pan powie, że będzie dobrze – powiedziałem drżącym głosem.
-Niestety tego nie mogę panu powiedzieć, bo sam nie jestem tego pewien. Na pewno musimy natychmiast przeprowadzić operację, bo bez niej nie będzie już żadnych szans. Dopiero wtedy będę mógł jednoznacznie stwierdzić czy wszystko będzie dobrze.
-Dziękuję.

Dajcie znać, że ktoś to czyta bo zaczynam w to wątpić ;(
Ps. być może dzisiaj dodam rozdział u Piotrka ;)

7 komentarzy:

  1. Ja czytam! Choć nie zawszę komentuję to za każdym razem czytam nowy rozdział. Strasznie szkoda mi Nadii i Michała :( Oby operacja się udała i Nadiia wyszła z tego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Az mi sie jej szkoda zrobilo :( I Michala zreszta tez... Czekam na nastepny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytamy, czytamy :) Rozdział bardziej smutny mam wielką nadZieję że Nadia z tego wyjdzie !:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam, czytam. Też nie zawszę komentuję, ale czytam od początku.
    Jej, trochę smutne :( Mam nadzieję, że Nadia wyjdzie z tego! @only_dreamsx

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny rozdział, świetny blog <3 Znakomicie piszesz i wgl :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :) Ja zawsze czytam tylko mi sie nie chce kom. dodawaćxD

    OdpowiedzUsuń