sobota, 9 lipca 2016

Nowy blog

Chciałabym bardzo serdecznie zaprosić Was na mój nowy wakacyjny projekt. Tym razem bohaterami będą francuscy siatkarze, a konkretnie: Kevin Tillie, Thibault Rossard i Earvin N'Gapeth. Będzie mi bardzo miło jeśli będziecie ze mną :)

http://we--can--keep--it--undercover.blogspot.com/

niedziela, 21 września 2014

Pomoc

Szukam kogoś kto jest dobry z języka polskiego. Mam do zanalizowania wiersz pod kontem nowej matury, a nie mam kompletnie pomysłu jak się za to zabrać. Jest ktoś kto może mi pomóc? Będę bardzo wdzięczna.

wtorek, 16 września 2014

EPILOG

2 lata później
To właśnie dziś jest ten najważniejszy dzień w moim życiu. Właściwie nie tylko moim, bo oprócz mojego ślubu z Kubą tego samego dnia ślub bierze Michał i Nadia. Rano obudził nas dzwonek do drzwi. Niechętnie wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi, za nimi stała Nadia razem z kilkoma swoimi koleżankami.
-Ty jeszcze śpisz? Trzeba się szykować nie ma czasu do stracenia.
-Spokojnie zdążymy ze wszystkim.
-Idź obudź Kubę i karz mu jechać do Michała przecież nie może zobaczyć cię w sukni ślubnej, a ja idę rozłożyć wszystko w salonie.

-Nie rozumiem, dlaczego muszę wynosić się z własnego domu.
-Dlatego, że nie możesz zobaczyć Darii w sukni ślubnej, bo to przynosi pecha.
-Bez przesady.
-Nie dumaj tutaj teraz tylko spadaj. Michał czeka na ciebie u nas w domu.

4 godziny później
-Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję, ty też wyglądasz prześlicznie.
-Mam nadzieję, że wszystko się uda. Chciałabym żeby to był najpiękniejszy dzień w naszym życiu.
-Na pewno będzie w końcu masz przy sobie miłość swojego życia.
-A nawet kogoś więcej.
-Czy ja dobrze słyszę? Chcesz przez to powiedzieć, że jesteś w ciąży?
-Dowiedziałam się kilka dni temu. Nie mówiłam jeszcze o tym Kubie, więc zachowaj to dla swojej wiadomości.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę. Madzia będzie miała się, z kim bawić.
-Chyba powinnyśmy się już zbierać przecież nie możemy spóźnić się na własny ślub.


Jeszcze chwilka jeszcze tylko momencik i zaraz będę panią Popiwczak. Stoję w pięknej sukni ślubnej przed ołtarzem z najwspanialszym mężczyzną pod słońcem. Po chwili składamy uroczystą przysięgę przed Bogiem. Później wychodzimy z kościoła i zostajemy obsypani ryżem i grosikami. Razem z Michałem i Nadią zbieramy pieniądze na szczęście. Następnie wszyscy goście składają nam najserdeczniejsze życzenia, jeszcze tylko pamiątkowe zdjecie i możemy udać się do lokalu na uroczystość weselną. Zostajemy przywitani chlebem i solą, tańczymy wspólnie pierwszy taniec, a następnie siadamy do pierwszego posiłku. Około 23 wychodzę z lokalu i udaję się do pobliskiej altanki.
-Nie ładnie tak uciekać z własnego wesela.
-Wcale nie uciekłam po prostu chciałam pobyć chwilkę sama.
-Ale mogę z tobą zostać prawda?
-Oczywiście, jeśli tylko chcesz. To najszczęśliwszy dzień w moim życiu.
-W moim też. Brakuje mi tylko małej istotki pieczętującej nasze szczęście – uśmiechnęłam się, gdy tylko usłyszałam te słowa.
-Właśnie, bo ja jestem w ciąży.
-Naprawdę? Kochanie nawet nie wiesz jak się cieszę. Będziemy najlepszymi rodzicami na świecie zobaczysz.
-Wiem o tym. Chodź musimy wracać do środka za chwilę oczepiny. Przecież nie zaczną bez nas.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.


KONIEC


Ostatni rozdział dodany :)
Liczę, że każdy kto czytał opowiadanie zostawi po sobie jakiś ślad. 
Co do moich nowych projektów. Na razie nic nie zaczynam. Będę musiała skupić się na nauce do matury. Jeżeli zacznę tworzyć coś nowego to dopiero po skończeniu szkoły i napisaniu egzaminów. Będę jednak na waszych blogach i będę starała się zostawiać komentarze. Dlatego proszę was o informowanie mnie o nowych rozdziałach i nowych projektach jeżeli takowe zaczniecie. 

niedziela, 14 września 2014

36

2 miesiące później
Daria nadal nie odzyskała przytomności. Przez ten cały czas Kuba czuwał przy jej łóżku. Nie poszedł na żaden trening, trener siłą rzeczy musiał wyrzucić go z drużyny, bo to wszystko nie miało najmniejszego sensu. On jakoś zbytnio się tym nie przejął. Widać było po nim, że dla niego najważniejsza jest Daria. Pewnego dnia, kiedy przyszedłem do Darii zdziwiłem się trochę, kiedy zamiast ciągle siedzącego przy łóżku Kuby znajdowała się Nadia. Widać było, że rozmawia, a raczej mówi coś do mojej siostry.
-Daria kochanie. To miał być taki piękny dzień, miałam powiedzieć Michałowi o dziecku, a przez twój wypadek wszystko się skomplikowało. Co ja mam teraz zrobić? Tak chciałam żebyś była pierwszą osobą, która dowie się, jaka była jego reakcja, a teraz, co? W sumie to, po co ja ci o tym wszystkim mówię skoro i tak mi nie odpowiesz.
Nie wytrzymałem i nacisnąłem na klamkę wchodząc do pomieszczenia.
-Czy to prawda? - spytałem. Nadia na początku trochę się zdziwiła, ale potem na jej twarz wkradł się promienny uśmiech.
-Tak to prawda, chciałam powiedzieć ci o tym wcześniej, ale ta cała sytuacja z Darią.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę – namiętnie ją pocałowałem. Kiedy tak staliśmy wtuleni w siebie w pewnej chwili usłyszeliśmy ciche kaszlnięcie. Kiedy odwróciliśmy się w stronę Darii okazało się, że moja kochana siostrzyczka się obudziła.

Z perspektywy Darii
Zaczęłam chyba powoli odzyskiwać przytomność, a kiedy całkowicie się już obudziłam zobaczyłam wokoło białe ściany. Gdy tylko moje oczy przyzwyczaiły się do tego widoku zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Przed moim łóżkiem stała Nadia z Michałem z tego, co zdołałam usłyszeć to Nadia właśnie powiedziała Michałowi, że jest w ciąży. Wcale nie zdziwiła mnie reakcja mojego brata. Od samego początku byłam pewna, że się ucieszy. Swoją drogą rodzice na pewno też by się ucieszyli gdyby dowiedzieli się, jaki ich syn jest szczęśliwy. Nie chciałam im przerywać tych pięknych chwil, ale jak zwykle musiałam to zrobić. Zaczęłam kasłać, a oni natychmiast zwrócili na mnie swoją uwagę.
-Daria nareszcie, tak długo czekaliśmy na to aż odzyskasz przytomność.
-Poczekaj pójdę po lekarza.
Po chwili Michał wrócił do nas z jakimś mężczyzną z białym fartuchu.
-Pani Dario jak się pani czuje?
-Całkiem dobrze, tylko bardzo chce mi się pić.
-Pójdę po wodę do bufetu.
-A tak poza tym to boli coś panią?
-Chyba nie, ale nie jestem pewna.
-W takim razie zostawiam panią teraz może pani nacieszyć się bliskimi, a później pielęgniarka weźmie panią na badania.
Kiedy tylko lekarz zniknął za drzwiami Michał ponownie wszedł do sali.
-Proszę - podał mi wodę.
-Dziękuję. Możecie mi powiedzieć jak długo już tutaj leżę?
-Ponad dwa miesiące.
-Aż tak długo?
-No trzeba przyznać, że ucięłaś sobie całkiem długą drzemkę.
-A, co z Kubą?
-Był tutaj przez cały czas, nie mogliśmy w ogóle nakłonić go do wyjścia z tego miejsca. Opuścił treningi, wywalili go z drużyny, ale on się wcale tym nie przejął.
-Naprawdę?
-Naprawdę, dopiero wczoraj namówiłam go do tego żeby wrócił do domu i wyspał się porządnie w łóżku. Lada chwila powinien wrócić.
Kiedy tylko Nadia wypowiedziała te słowa drzwi do sali otworzyły się, a moim oczom ukazała się zaskoczona twarz Kuby. Wyglądał tak jakby zobaczył ducha.
-Daria?! Nareszcie się obudziłaś – podbiegł do mnie i przytulił mnie mocno.
-Udusisz mnie?
-Bez przesady. Po prostu cieszę, że wreszcie się obudziłaś.
-Rozumiem, ale naprawdę możesz już mnie puścić.
-Przepraszam – pocałował mnie.
-Nie chciałabym przeszkadzać, ale muszę zabrać panią Darię na badania. Niech państwo lepiej pójdą już do domu, nie ma sensu żebyście czekali nie wiadomo, kiedy skończymy ją męczyć.
-Nie ma mowy zostajemy.
-Nadia powiedz coś temu cymbałowi, bo nie wytrzymam. Zabierz go i idź do domu, nie ma sensu żebyście tu siedzieli. Tym bardziej, że powinnaś się oszczędzać w twoim stanie.
-Dobra przekonałaś mnie już się wynosimy, ale jutro na pewno przyjdziemy i nie pozbędziesz się już nas tak łatwo.
Badania trwały bardzo długo, do Sali wróciłam dopiero po około dwóch godzinach. Wyobraźcie sobie moje zaskoczenie, kiedy na moim łóżku zauważyłam Kubę.
-Czemu nie poszedłeś do domu?
-Nie jestem zmęczony, ale za to jestem stęskniony za moją dziewczyną.
-Ale mimo wszystko uważam, że powinieneś pojechać do domu, wyspać się.
-Dopiero wróciłem kilka godzin temu, a co do spania to sądzę, że znajdzie się trochę miejsca dla mnie w twoim łóżku.
-O proszę bardzo jak sobie to wykombinował.
-Nie mów, że ci się nie podoba – podszedł do mnie bliżej i złożył delikatny pocałunek na moich ustach. Wiesz, że cię kocham.
-Wiem inaczej nie siedziałbyś tutaj przy moim łóżku przez ten cały czas, nie zaniedbywał treningów, ale wiesz, że to trochę nieodpowiedzialne z twojej strony.
-Może i tak, ale i tak nie potrafiłbym skupić się na grze myśląc, że ty tutaj leżysz. Mogę cię o coś zapytać?
-Jasne.
-Co się stało tamtego wieczoru? Pamiętasz wszystko?
-Niestety – na samo wspomnienie tamtego dnia łzy napłynęły mi do oczu.
-Mogłabyś mi o tym powiedzieć?
-Tańczyliśmy, potem ja poszłam do łazienki. Nie zdążyłam nawet otworzyć drzwi, kiedy poczułam na swoich ustach czyjąś rękę. Potem ten ktoś zaciągnął mnie do jakiegoś pomieszczenia i chciał… chciał mnie zgwałcić – Kuba przytulił mnie mocniej do siebie – na szczęście nie udało mu się to. Jakoś się wyrwałam i wybiegłam z tego cholernego klubu. Potem pamiętam tylko tyle, że widziałam oślepiający blask i nic więcej nie pamiętam
-Pamiętasz jak wyglądał ten mężczyzna?
-Myślę, że byłabym w stanie go rozpoznać, ale jeżeli chodzi ci o to, żebym zgłosiła wszystko na policję to nie zgadzam się. Nie chce tego rozumiesz?
-Spokojnie kochanie. Nic na siłę.

piątek, 12 września 2014

35

Usiedliśmy z powrotem na korytarzu i czekaliśmy na moment, w którym będziemy mogli zobaczyć Darię. Po jakimś czasie obok nas pojawiła się pielęgniarka, która zaprosiła nas do sali. Kiedy weszliśmy do środka nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Dziewczyna, która leżała w szpitalnym łóżku zupełnie nie przypominała mojej siostry. Była całkiem blada, wokół niej znajdowało się mnóstwo kabli i rurek. Ani ja ani Kuba nie potrafiliśmy opanować emocji i po prostu zaczęliśmy płakać. Kiedy wreszcie się opanowałem przypomniałem sobie, że miałem zadzwonić do Nadii. Wybrałem jej numer, a po chwili usłyszałem po drugiej stronie głos mojej ukochanej.
-Michał, czemu dopiero teraz dzwonisz?
-Nie miałem do tego głowy.
-Czyli to jednak Daria?
-Niestety tak – rozpłakałem się po raz kolejny.
-Misiek proszę cię nie płacz. Wszystko będzie dobrze, musi być rozumiesz?!
-Najgorsze jest to, że ona mogła zostać zgwałcona! – wykrzyczałem zdenerwowany.
-O, czym ty mówisz?
-Ktoś mógł ją zgwałcić rozumiesz! Powinienem jej pilnować, a ja jak zwykle zawaliłem sprawę.
-Nie możesz się o to obwiniać. To nie twoja wina.
-Właśnie, że moja i jeżeli coś jej się stanie nie daruję sobie tego.
-Michaś uspokój się. Postaram się jak najszybciej do was przyjechać, a ty idź do bufetu i wypij jakąś kawę, bo na pewno jesteś zmęczony. Do zobaczenia.
-Pa kochanie.

Nie posłuchałem Nadii i zamiast do bufetu skierowałem się do sali mojej siostry. Siedział obok niej Kuba, który trzymał ją za rękę i coś do niej mówił. Ona cały czas nie odzyskiwała przytomności. Lekarze mówią, że to całkiem normalne po takiej operacji jednak ja mam złe przeczucia. Postanowiłem, że do nich pójdę i może w końcu czegoś się dowiem, bo jak dotąd cały czas mnie zbywają. Niepewnie zapukałem do gabinetu lekarskiego, by po chwili usłyszeć ciche zaproszenie do środka.
-O witam panie Michale właśnie miałem do państwa iść. Pewnie chciałby się pan dowiedzieć, co i jak z pańską siostrą.
-Tak tylko proszę mnie nie zbywać. Zniosę wszystko nawet najgorszą prawdę.
-Operacja przebiegła bez jakichkolwiek komplikacji sądzę, że z każdym dniem powinno być tylko lepiej, a i okazało się, że pańska siostra wcale nie została zgwałcona.
-To, dlaczego w takim wypadku miała całe poszarpane ubranie?
-O to będzie już pan musiał ją zapytać jak się obudzi.
-Właśnie, a dlaczego ona jeszcze się nie wybudziła?
-I to jest ta gorsza wiadomość. Pańska siostra jest w śpiączce.
-Co? Jak to? Podobno wszystko poszło zgodnie z planem?
-Nie potrafię panu tego wytłumaczyć. Po prostu czasem się tak dzieje.
-Kiedy ona się wybudzi?
-Tego nie wie nikt. Może obudzić się jutro, może za tydzień, miesiąc, a może nawet za rok. Musimy być dobrej myśli.

Czułem się tak jakby ktoś przywalił mi obuchem w łeb. Jak ja mam to powiedzieć Kubie. Przecież on się totalnie załamie. Usiadłem pod gabinetem i bezradnie oparłem głowę o ręce. Nie wiem ile tak siedziałem, ale ocknąłem się dopiero, kiedy usłyszałem głos Nadii.
-Michał, dlaczego tu siedzisz nie powinienem=ś być teraz u Darii?
-Powinienem.
-To, dlaczego cię tam nie ma?
-Bo, jeżeli tam pójdę Kuba od razu zasypie mnie pytaniami, a ja nie wiem jak mam mu powiedzieć, że Daria jest w śpiączce i może się w ogóle nie obudzić.
-Michał opanuj się! Ona na pewno się obudzi, ma, dla kogo żyć! Ma ciebie, Kubę.
-Wiem, że chcesz mnie pocieszyć, ale taka jest prawda.
-Weź się w garść. Ona cię potrzebuje, musisz być silny, a nie użalasz się nad sobą.
-Masz rację! Chodźmy.

Kiedy weszliśmy do sali Kuba siedział w tym samym miejscu, w którym zostawiłem go jakieś czas temu idąc do lekarza.
-Nareszcie, dowiedziałeś się czegoś?
-Wszystko poszło zgodnie z planem, ale niestety Daria wpadła w śpiączkę i nie wiadomo, kiedy się obudzi.
-Będziemy czekać, na pewno już niedługo będzie się razem z nami śmiała z tego wszystkiego. A co do…
-Gwałtu?
-Tak.
-Lekarz mówił, że nie została zgwałcona.
-Kamień z serca. Nie martw się kochanie będę przy tobie, jak tylko się obudzisz to będę przy tobie – zwrócił się do mojej siostry. Nie ukrywam, że łza zakręciła mi się w oku, gdy tylko to usłyszałem. Zrozumiałem, że on naprawdę ją kocha. To świetnie, że Daria ma przy sobie kogoś takiego.
-Kuba, a ty nie powinieneś być teraz na treningu?
-Nie obchodzi mnie żaden trening Daria jest najważniejsza. Pójdę na trening jak tylko ona się obudzi.
-Rozumiesz, że ona może obudzić się dopiero za miesiąc, a może nawet za rok.
-Powiedziałem i zdania nie zmienię.
-Jak chcesz, ale Daria na pewno nie będzie z tego zadowolona jak się obudzi.
-Trudno.
-W takim razie ja się zbieram i idę na trening. Wpadnę tutaj po południu.
-Idź już, bo się spóźnisz.
-Ok już idę. Pa siostrzyczko – pocałowałem Darię w czoło i wyszedłem razem z Nadią z sali.

Jeszcze jedna część i epilog ;)

środa, 10 września 2014

34

Kiedy spojrzałam w stronę wyjścia z ośrodka zauważyłam uśmiechniętą od ucha do ucha Justynę razem z Maćkiem. Na jego twarzy było widać zadowolenie.
-Ciekawe czy byłby nadal taki zadowolony gdybym powiedziała o wszystkim Justynie.
-Mówiłaś coś? –zapytała Nadia.
-Nie zdawało ci się.
-Daria nie przejmuj się tak bardzo tym wszystkim. Będę cały czas obok ciebie nie pozwolę zbliżyć mu się do ciebie.
-Jesteś kochany, ale nie możesz przecież cały czas być obok mnie.
-Kto powiedział, że nie mogę? Dla chcącego nic trudnego.
-Kocham cię wiesz?
-Ja ciebie też.
-Moglibyście się, chociaż tutaj opanować – zaśmiał się Maciek.
-Przeszkadza ci coś? – spojrzeliśmy oboje na niego
-Nie skądże.
-Mam nadzieję.
-Możemy już iść? Czy jeszcze na kogoś czekamy?
-Nie, możemy już iść. Wszyscy są już w klubie i czekają tam na nas.
Droga zajęła nam tylko kilkanaście minut, bo klub był położony niedaleko ośrodka. Kiedy weszliśmy do klubu od razu zauważyliśmy pozostałych siatkarzy. W sumie to ciężko ich nie zauważyć, skoro są wysocy jak żyrafy. Nie zdążyłam nawet na dobrze zająć swojego miejsca w loży, a do tańca postanowił porwać mnie Kłos. Trzeba przyznać, że tańczy całkiem nieźle. Przetańczyliśmy razem kilkanaście piosenek. Jednak, gdy tylko melodia stała się spokojniejsza u mojego boku pojawił się Kuba. Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Chwilo trwaj wiecznie – pomyślałam.
-O, czym myślisz kochanie? – Kuba chyba zauważył, że jestem trochę nie obecna.
-O tobie, o mnie, o nas, o naszej przyszłości. O tym wszystkim jak to będzie, kiedy skończymy studia?
-Jak to jak? Pójdziemy na studia do tego samego miasta. Wynajmiemy sobie jakieś małe mieszkanko. W międzyczasie będziemy grać i bardzo się kochać.
-To chciałam od ciebie usłyszeć. Wiesz, co ja muszę iść do łazienki przypudrować nosek.
-Pójdę z tobą.
-Bez przesady nie popadajmy w paranoję przecież wokoło znajduję się mnóstwo ludzi.
-Jesteś pewna?
-Jasne, idź odpocznij, bo jak wrócę to porywam cię s powrotem na parkiet.
-Dobrze kochanie.

Zabrałam jeszcze tylko swoją torebkę z kanapy i udałam się w kierunku toalet. Kiedy dochodziłam już do łazienki poczułam jak ktoś zakrywa mi ręką usta. Drugą złapał mnie za rękę i wciągnął do jakiegoś pomieszczenia. Popchnął mnie na podłogę, a sam zamknął drzwi na klucz. Potem skierował się w moją stronę. Zaczęłam błagać go żeby zostawił mnie w spokoju, ale on z każdą chwilą zbliżał się do mnie coraz bardziej. Zaczął ściągać ze mnie ubrania jednocześnie całując mnie po dekolcie. Pomyślałam, że muszę spróbować uciec, bo na pewno nikt mnie tutaj nie znajdzie. Kiedy stałam przed nim już tylko w samych spodniach kopnęłam go z całej siły w krocze. Udało się, zaczął zwijać się z bólu, a ja miałam dosłownie chwilę na ucieczkę. Wzięłam sweter i pobiegłam w kierunku drzwi,. Na szczęście klucz znajdował się w zamku, bo inaczej na pewno bym się nie wydostała. Niewiele myśląc wybiegłam z klubu i biegłam prosto przed siebie. W pewnym momencie poczułam silne uderzenie. Zrobiło mi się strasznie słabo i chyba upadłam.

Perspektywa Kuby
-Michał nie widziałeś Darii?
-Przecież była z tobą.
-Była, ale poszła do łazienki, myślałem, że może ją widziałeś.
-Nie nie widziałem, ale sprawdź w łazience może nadal tam jest.
-Ok
-Daj mi znać czy ją znalazłeś.
Niewiele myśląc wbiegłem do damskiej toalety. Naraziłem się na kilka komentarzy typu zboczeniec itp., ale nie za bardzo mnie to w tej chwili obchodziło. Przeszukałem wszystkie kabiny, ale w żadnej z nich nie znalazłem Darii. Wróciłem do loży powiedziałem o wszystkim Michałowi. Po chwili zauważyłem Maćka. Pobiegłem do niego i zacząłem się z nim szarpać.
-Mów, co zrobiłeś Darii?
-Nic, nie wiedziałem się z nią od czasu wejścia do klubu.
-Nie wierzę ci.
-To sobie nie wierz, nie będę cię zmuszał.
-A z resztą – puściłem go i wybiegłem z klubu. Usłyszałem odgłos odjeżdżającej karetki pogotowia. Nie wiedziałam, co prawda, co się stało, ale miałem złe przeczucia. Podszedłem do kilku stojących nieopodal osób.

-Nie wiedzą może państwo, co się stało?
-Wiemy, wiemy jakiś pijany kierowca potrącił młodą dziewczynę.
-Swoją drogą nie wyglądała ona za ciekawie, wydaje mi się, że ktoś mógł zrobić jej jakąś krzywdę.
-Może zwrócił pan uwagę na jej wygląd?
-Nie potrafię opisać jej dokładnie, ale mogła mieć koło 18 lat. Wybiegła z tego klubu – wskazał klub, z którego sam chwilę wcześniej wyszedłem.
-A wiedzą państwo może, do jakiego szpitala ją zabrali?
-Niestety nie. Dziecko to jakaś twoja znajoma?
-Nie jestem pewien. Dziękuję bardzo za informacje, ale muszę jak najszybciej pojechać do szpitala.
-Mam nadzieję, że nic jej się nie stało.
-Ja też.
Złapałem taksówkę i kazałem jechać taksówkarzowi do najbliższego szpitala. Tam szybko wpadłem na izbę przyjęć i zacząłem wypytywać o młodą dziewczynę z wypadku. Okazało się, że przywieźli ją właśnie tutaj i że w tym momencie ją operują. Usiadłem na krześle i postanowiłem zadzwonić do Michała. Może to nie ona tutaj jest. Może ona całkiem zdrowa siedzi sobie nadal w klubie.
-Kuba? I co znalazłeś ją?
-Miałem nadzieję, że jest z wami, ale skoro jej tam nie ma to lepiej przyjedź do szpitala. Podałem mu adres i rozłączyłem się. Po jakiś piętnastu minutach obok mnie znaleźli się Michał z Nadią.
-Kuba możesz mi powiedzieć, po co kazałeś nam tutaj przyjeżdżać?
-Chodzi o to, że obok klubu był wypadek. Jakiś samochód uderzył w młodą dziewczynę. Nie jestem pewny, ale z tego, co mówili świadkowie ta dziewczyna wybiegła z klubu. To mogła być Daria.
-Ale jak? To nie możliwe, może ona jest w ośrodku?
-Nie wiem, nawet nie myślałem nad tym żeby tam sprawdzić od razu przyjechałem tutaj.
-Wiecie, co, ja pojadę do ośrodka, a wy tutaj zaczekajcie – zaproponowała Nadia.
-Jesteś kochana. Dzwoń jak tylko czegokolwiek się dowiesz.
-Oczywiście.
-Wy też dzwońcie w razie, czego.

Kiedy tylko Nadia wyszła rozpłakałem się. Nie mogłem powstrzymać tych wszystkich skumulowanych we mnie emocji. To wszystko moja wina, gdybym poszedł z nią pewnie nic by się nie stało. Z zamyślenia wyrwał mnie Michał.
-Jak to się mogło stać?
-Nie wiem. Kurwa to moja wina! Rozumiesz?!
-Przestań tak mówić! To nie jest twoja wina, nie mogłeś tego przewidzieć. To mogło się stać w każdej chwili, niekoniecznie dzisiaj.
-Wiesz, co jest najgorsze? Ona mogła zostać zgwałcona – rozpłakałem się na dobrze.
-O, czym ty do cholery mówisz?
-Ludzie, którzy stali na miejscu wypadku mówili, że miała poszarpane ubranie.
-Boże, to nie może być prawda.
-Znajdę tego, kto jej to zrobił i uduszę własnymi rękoma. Jak on mógł tak ją skrzywdzić – wstałem i uderzyłem z całej siły w ścianę.
-Uspokój się. Dowiemy się wszystkiego jak Daria się obudzi, o ile to w ogóle jest ona – rozmowę przerwał nam dźwięk telefonu. Dzwoniła Nadia.
-Powiedz, że Daria jest w domu.
-Nie ma jej.
-Kurwa!
-Misiek nie denerwuj się!
-Zadzwoń do niej, jeżeli to nie ona jest w szpitalu to pewnie odbierze telefon.
-Dobry pomysł. Zadzwonię do ciebie później.

-Kuba dzwoniłeś w ogóle do Darii?
-Nie, nie miałem do tego głowy. Z resztą nie było nawet czasu to wszystko tak szybko się działo.
-To może zadzwońmy do niej.
-Ok.
Zadzwoniliśmy do niej, niestety nikt nie odebrał. Po chwili jednak z Sali operacyjnej wyszedł lekarz. Podeszliśmy do niego i zapytaliśmy o stan tej dziewczyny z wypadku.

-Niestety nie mam dla panów dobrych informacji. Dziewczyna ma bardzo mocne stłuczenia prawie na całym ciele.
-A czy… - głos mi się załamał .
-Czy ona została zgwałcona?
-Nie jestem pewien. Wykonamy dodatkowe badania i wtedy będę mógł udzielić państwu odpowiedzi na to pytanie.
-Moglibyśmy ją zobaczyć?
-Na razie nie, ale za jakieś pół godziny przewieziemy ją do Sali i wtedy będziecie mogli ją zobaczyć.
-Dziękujemy bardzo.
-Jak tylko dostanę wyniki badań zaproszę państwa do gabinetu.