poniedziałek, 4 sierpnia 2014

15


Perspektywa Kuby
Wstałem wcześnie, spakowałem książki, zjadłem śniadanie i skierowałem się w kierunku domu Kubiaków. Stałem pod nim już dość długo, ale było warto. Po jakimś czasie z domu wyszła Daria. Wyglądała prześlicznie. Jej długie włosy opadały swobodnie na ramiona, a na sobie miała przepiękną sukienkę. 
-Cześć Kuba - nawet nie zauważyłem, kiedy Daria znalazła się obok mnie.
-Cześć Daria. Ślicznie wyglądasz.
-Dzięki, masz pozdrowienia od Michała.


-Kuba nie chciałabym siać paniki, ale zaraz spóźnimy się na pierwszą lekcję. A wolałabym nie spóźnić się na matematykę, bo nie jestem za dobra z matmy, a dodatkowo pani mnie nie lubi.
-Jeżeli chcesz to mogę pomóc ci z matmą, bo mi idzie z nią całkiem dobrze.
-Dzięki, będę o tym pamiętać w razie, czego.
-Mam nadzieję, że będę mógł ci kiedyś pomóc.
Droga do szkoły minęła nam bardzo szybko. Rozmawiało nam się jak zwykle dobrze. Po wejściu do klasy usiedliśmy w ławce i czekaliśmy na przyjście pani. Gdy tylko weszła do klasy zaczęła rozdawać nam kartki.
-Kartkówka?! Świetnie, witaj jedyneczko.
-Nie dramatyzuj.
-No, więc dzieciaczki teraz sprawdzimy jak przygotowaliście się na dzisiejszą lekcję. Na ławkach macie kartki, rozwiążcie wszystkie zadania w parach. Para, która pierwsza rozwiąże zadania ma szansę na piątki. Do roboty robaczki.
-Uff… może obejdzie się bez kolejnej jedynki.
-Nie gadaj tyle tylko weź się do roboty.
-Dobra, dobra nie marudź.
Po pół godzinie mieliśmy rozwiązane wszystkie zadania. Zostało nam tylko jedno, z którym Kuba poradził sobie błyskawicznie. Zawołaliśmy panią, która po sprawdzeniu wyników stwierdziła, że wszystkie zadania są rozwiązane prawidłowo i wstawiła nam po piątce. Stwierdziła jeszcze, że w ostatnim czasie zrobiłam postępy. Fakt 5 i 4 czego można chcieć więcej na dodatek z matmy. Na każdej lekcji siedziałam razem z Kubą. Na przerwach też przebywaliśmy ze sobą. Cały czas czułam na sobie spojrzenia dziewczyn. Nie musiałam się martwić o to, że ktoś będzie chciał autograf mojego brata. Teraz mieli Kubę. Przynajmniej tyle dobrego, chociaż… wcześniej nie gapiły się tak dziwnie na mnie.
-Daria, co się z tobą dzieje?
-Nie zamyśliłam się po prostu. Chodź, musimy się pośpieszyć, jadę dzisiaj z Michałem do mojej starej pani trener. Może uda mi się znowu wbić do drużyny.
-Serio? Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem.
-Ja też. Tylko boję się, że tak w środku sezonu może nie być miejsca.
-Nie martw się na zapas.
-Masz rację, co ma być to będzie. Do zobaczenia jutro.
-Pa. Trzymam kciuki.
Pożegnaliśmy się, a ja skierowałem się w stronę parkingu. Ku mojemu zdziwieniu nie znalazłam na nim samochodu Michała. Postanowiłam, że zadzwonię do mojego kochanego braciszka. Mam nadzieję, że ma jakieś dobre wytłumaczenie, bo jak nie to tak szybko się do niego nie odezwę.
-Michał, mógłbyś mi powiedzieć gdzie jesteś? Miałeś na mnie czekać pod szkołą.
-Ale ja jestem pod szkołą…
-Serio… to gdzie jesteś, bo jakoś nie widzę twojego samochodu.
-No i nie zobaczysz, bo dzisiaj rano mi nie odpalił, a teraz jest właśnie w warsztacie. Widzisz taksówkę na parkingu?
-Widzę
-To chodź do niej tylko szybko, bo nie mamy czasu. Taksówką w miarę szybko dojechaliśmy do klubu. Tam od razu skierowaliśmy się w kierunku gabinetu pani trener. Zapukaliśmy do drzwi, a kiedy usłyszeliśmy ciche proszę weszliśmy do pomieszczenia.
-Dzień dobry pani Malwino.
-Dzień dobry. Co was do mnie sprowadza dzieciaczki? – Pani Malwina miała na oko jakieś40 lat. Zawsze zwracała się do wszystkich „dzieciaczki”. Muszę wam jeszcze powiedzieć, że w klubie trenują nie tylko dziewczyny, ale także chłopcy.
-Chciałabym wrócić do treningów – wypaliłam prosto z mostu.
-Naprawdę? Nawet nie wiesz jak się cieszę. Tylko, że jest mały problem. Nie mamy żadnego wolnego miejsca.
-Nie da się niczego zrobić? – zapytał Michał.
-W sumie to jest jedna opcja, ale nie wiem czy się na nią zgodzicie?
-Jaka? Niech pani mówi.
-Jest jedno miejsce w drużynie chłopców, jeżeli tylko byś chciała w każdej chwili mogę cię dopisać do ich składu. A gdy tylko znajdzie się wolne miejsce w drużynie dziewczyn od razu cię przeniosę. Co ty na to?
-No nie wiem, nie wiem.
-Daria zgódź się, nie masz nic do stracenia. Z resztą z tego, co wiem to Kuba należy też do tej drużyny. Bo przez szkołę nie może być na każdym naszym treningu.
-No dobra niech ci będzie. Zgadzam się.
-Tak się cieszę kochanie. Masz wielki talent i myślę, że nie będziesz odbiegać poziomem gry od chłopaków. Chodź pójdę cię im przedstawić.
-Teraz?
-Nie ma, na co czekać.
-Dobrze, chodźmy.

Razem z panią trener poszłam na halę, a Michałowi kazałam zostać w gabinecie. Nie chciałam żeby ktokolwiek pomyślał, że chce się wepchnąć do drużyny przez wzgląd na Michała. Przeszłyśmy dobrze mi znanym korytarzem w stronę hali. Zaraz po wejściu zobaczyłam na oko 10 chłopaków. Właśnie rozciągali się przed treningiem. W jednym końcu Sali zauważyłam Kubę, który gdy tylko mnie dostrzegł uśmiechnął się do mnie serdecznie.
-Panie trenerze chciałabym kogoś panu przedstawić. Daria chodź tutaj. To jest Daria Kubiak trenowała już u nas kilka lat temu, ale musiała przerwać treningi, teraz chciałaby wrócić. Niestety w żeńskiej drużynie nie mam miejsc i chciałabym zapytać czy nie mógłbyś wziąć jej pod swoje skrzydła?
-No nie wiem. Musiałbym najpierw zobaczyć, na co ją stać.
-Daria, co ty na to?
-Dobrze. Z chęcią zagram.
-W takim wypadku chodź przedstawię cię chłopakom. Chłopcy chodźcie tutaj. Chciałbym wam przedstawić Darię. Możliwe, że będzie z nami trenowała. Dzisiaj zagra z wami mecz i o ile się sprawdzi przyjmę ją do drużyny. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko?
Po minach chłopaków zauważyłam, nie wszystkim spodobał się ten pomysł. Pomyślałam, że muszę dać z siebie wszystko i pokazać im, na co mnie stać. Podzieliliśmy się na składy. W mojej drużynie znalazł się Kuba, (z czego nie ukrywając bardzo się ucieszyłam) oraz kilku innych chłopaków. Przedstawili się, co prawda, ale z tych nerwów zapomniałam ich imiona. Włożyłam wszystkie swoje siły w ten mecz. Chciałam pokazać wszystkim, że nie jestem wcale gorsza od chłopaków. I w sumie udało mi się to. W czasie treningu zepsułam tylko jedną zagrywkę, a w ataku szło mi wyśmienicie. Z pewnością otuchy dodało mi to, że mam obok siebie Kubę, który w każdej chwili służy mi pomocą. Po treningu trener z chłopakami odbył „naradę wojenną”, a ja pełna nadziei czekałam z panią Malwiną.
-Mam nadzieję, że na każdym treningu będziesz grać tak samo jak dzisiaj.
-Czy to znaczy, że zgadza się pan żebym dołączyła do drużyny?
-Tak. Dziewczyno masz naprawdę talent. Wcześniej byłem sceptycznie nastawiony, co do tego pomysłu, ale teraz wiem, że pani Malwina ani trochę nie przesadzała zachwalając cię tak. Możesz z nami trenować niestety w meczach ligi nie możesz występować. No chyba, że przebierzemy cię za chłopaka.
-W sumie może to nie byłby taki zły pomysł.
-Daria! No to z mojej strony to wszystko i serdecznie zapraszam jutro na trening.
-Dziękuję bardzo.
Wyobraźcie sobie jak bardzo się ucieszyłam. Będę mogła znowu trenować. Zaczęłam skakać i piszczeć z radości. Później wpadłam na Bogu winnego Kubę i zaczęłam się do niego tulić.
-Nie mam nic przeciwko takiemu okazywaniu emocji, ale jeżeli zaraz mnie nie puścisz to z pewnością mnie udusisz.
-Oj Kubusiu nie przesadzaj. Co ja taka bezbronna dziewczynka mogłabym ci zrobić?
-Ty bezbronna? Mam ci przypomnieć ostatni trening z chłopakami? Wcale nie wyglądałaś na bezbronną. A ja ledwo się słaniałem po tym treningu. Chciałaś mnie wykończyć?
-Nie, chciałam ci po prostu uświadomić, że dziewczyny też mogą całkiem dobrze grać i nie należy ich dyskryminować ze względu na płeć.
-Po tym, co wtedy przeżyłem już nigdy nie powiem, że dziewczyny nie potrafią grać.
-No i prawidłowo. Wiesz, co ja już chyba muszę lecieć, Michał czeka w gabinecie pani Mileny.
-No to biegnij do swojego braciszka, a my jutro spotykamy się w szkole. Pa – pocałował mnie na pożegnanie w policzek. Jakieś przyjemne ciepło przeszło przez moje ciało. Zbagatelizowałam to i skierowałam się do gabinetu. Kiedy miałam już naciskać klamkę usłyszałam, że Michał rozmawia z kimś przez telefon.


-No to, o której i gdzie się spotykamy?
-Nie wiem, szczerze powiedziawszy to jakoś nie mam ochoty na wychodzenie z domu, trochę źle się czuję.
-Co się stało? To coś poważnego?
-Nie, po prostu się czymś chyba zatrułam. Nie martw się do jutra na pewno mi przejdzie.
-W takim wypadku to ja wpadnę do ciebie.
-Michał, nie rób sobie kłopotu, naprawdę dam sobie radę.
-Nie marudź, bo i tak mnie nie przekonasz.
-Skoro tak sprawiasz sprawę to niech ci będzie.
-To do zobaczenia. Koło 18 powinienem być u ciebie.
-Pa.

Michał rozłączył się, a ja postanowiłam, że wejdę do gabinetu. Nie był to dobry pomysł, bo oberwałam drzwiami od Michała. Czy ja muszę mieć takiego pecha?
-Daria nic ci się nie stało?
-Nie żyję. Nie bój się od dostania w głowę drzwiami się nie umiera, ale będę miała pewnie gigantycznego guza.
-Nie martw się Kubie i tak będziesz się podobać.
-Możesz przestać?
-Nie mów, że nie widzisz jak się na ciebie patrzy? W dodatku coś między wami chyba zaiskrzyło.
-Odezwał się wielki znawca. Szkoda, że sam nie masz dziewczyny.
-Dobra zejdź ze mnie. Mów lepiej jak ci poszło? Przyjęli cię?
-No ba, mnie by nie przyjęli? – wypięłam dumnie pierś.
-Skromna jak zawsze. To w takim wypadku chodź, musimy zrobić zakupy, bo lodówka świeci pustkami.
-A nie miałeś tego zrobić rano?
-Jakoś nie miałem czasu, ale za to zrobiłem pranie.
-No gratulacje. Mam tylko nadzieję, że nie zalałeś przy okazji sąsiadów.
-Nieładnie tak nie wierzyć w zdolności swojego brata.
-Sorry Michał, ale trzeba to otwarcie przyznać twoja żona nie będzie miała pożytku z takiej niedorajdy.
-Zabawne, naprawdę.
-Wiem.

Rozdział mega długaśny. Mam nadzieję, że się podoba. Proszę o dużą ilość komentarzy, wtedy rozdział będzie dodany szybciej :)

A tutaj reakcja Dzika na ilość wyświetleń. Dziekuję bardzo za przekroczenie bariery 5000 wyświetleń :) W sumie to dlatego ten długi rozdział :) Najdłuższy w historii tego bloga :D


8 komentarzy:

  1. rozdział bardzo fajny

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział bardzo fajny. :)
    Czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak dlugie powinny byc wszystkie :D uuuu miedzy Kuba i Daria sie rozkreca :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie na 18 http://nadziejazyjwniejtrwaj.blogspot.com/2014/08/rozdzia-18.html oraz na prolog nowego opowiadania -> http://teach-me-to-love-please.blogspot.com/2014/08/prolog.html Pozdrawiam ;)

      Usuń
  4. Zajebisty :***

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze niesamowity ;)
    Zapraszam do mnie, w roli głównej Carson Clark ;)
    perfect-life-through-my-eyes.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń