środa, 6 sierpnia 2014

16

Gdy chodziliśmy po sklepie Michał ładował do koszyka chyba wszystko, co popadło. Zapewne zapomniał o tym, że nie ma samochodu. Kiedy zapłacił i wyszliśmy ze sklepu spytałam go:
-Michał czy my będziemy to wszystko taszczyć na pieszo do domu?
-Nie, pojedziemy autobusem.
-Ty chyba sobie żartujesz? Przecież od przystanku do domu jest ładny kawałek drogi. Ja się stąd nie ruszam.
-Oj już dobrze, niech ci będzie zadzwonię do Łasko może po nas przyjedzie. Na szczęście Michał okazał się tak miły, że zgodził się po nas przyjechać. Swoją drogą myślał, że ten tekst z zepsutym samochodem Michał wymyślił na poczekaniu żeby mieć jakąś wymówkę przed trenerem. Kiedy dojechaliśmy do domu Michał pomógł wypakować nam wszystkie ruple i pojechał do domu. Ja po zostawieniu zakupów od razu zaszyłam się w swoim pokoju. Po chwili wparował do niego Michał, który chciał żebym wyprasowała mu jakąś koszulę. Niechętnie, ale się zgodziłam. Zastanawiam się tylko, z kim on się spotyka, bo na spotkanie z chłopakami by się tak nie stroił. Może spotyka się z tą dziewczyną, którą ostatnio poznał. Nieważne, najważniejsze, że najprawdopodobniej w końcu sobie kogoś znalazł. Może nareszcie odpuści trochę mi, a zajmie się tą dziewczyną. Uprasowałam mu koszulę, popatrzyłam jeszcze przez chwilę jak się szykował. Wylał na siebie chyba litr perfum. Myślałam, że się uduszę. Szybko wróciłam do swojego pokoju, a jego zostawiłam samego w salonie. Weszłam na fb, popisałam chwilkę z Kubą, ale nie miałam nawet na to siły po tak wyczerpującym dniu. Szybko pożegnałam się z Kubą, umyłam i zmęczona momentalnie zapadłam w sen, kiedy tylko położyłam się do łóżka.
Perspektywa Michała
Kiedy czekałem na Darię zadzwonił mój telefon. Na wyświetlaczu pojawił się numer Nadii. Okazało się, że jest chora i nie możemy się spotkać. Jednak ja nie chciałem odpuścić i jakoś udało mi się do niej wprosić. Kiedy wychodziłem z gabinetu byłem tak ucieszony, że nie zauważyłem Darii i na nią wpadłem. Trener przyjął ją do drużyny i od jutra może zaczynać już treningi. Potem pojechaliśmy jeszcze do sklepu, zrobiliśmy zakupy. Zapomniałem, że nie mam samochodu i musiałem zadzwonić po Łasko żeby po nas przyjechał. Na szczęście się zgodził, bo inaczej musiałbym chyba sam dotaszczyć te zakupy, bo Daria się zbuntowała. Kiedy dotarliśmy do domu od razu zacząłem się szykować na spotkanie z Nadią. Niestety przez to pranie nie miałem żadnej uprasowanej koszuli. Musiałem poprosić Darię o pomoc.
-Daria siostrzyczko mógłbym mieć do ciebie prośbę?
-O, co tym razem chodzi?
-Byłabyś tak miła uprasowałabyś mi koszulę – zrobiłem oczy kotka ze Shreka.
-No nie wiem, co ja będę z tego miała?
-No dobra moja strata zrobię jutro obiad.
-Chcesz mnie otruć?
-Nie no, co ty. To w takim wypadku, co mam zrobić?
-Przez tydzień sprzątasz mój pokój i odkurzasz mieszkanie.
-Chyba sobie żartujesz?
-Nie mówię śmiertelnie poważnie, chyba, że nie chcesz żebym uprasowała ci tą koszulę.
-Dobra, dobra niech ci będzie.
Kiedy miałem już uprasowaną koszulę, użyłem jeszcze tylko perfum i mogłem wychodzić.

2 komentarze: