Kiedy
chłopcy
udali się w kierunku szatni ja postanowiłam, że pójdę
porozmawiać chwilkę z trenerem.
-Dzień
dobry trenerze.
-O
cześć
Daria, dawno cię nie widziałem.
-A
tak jakoś
wyszło, że nie przychodziłam na treningi, ale teraz mam zamiar to
zmienić.
-Mam
taką
nadzieję. Wiesz, że działasz chyba jakoś podświadomie na Miśka.
-Dlaczego
pan tak sądzi?
-Nie
widziałaś
jak dzisiaj grał? Od kilku tygodni nie szło mu tak dobrze na żadnym
treningu.
-No
skoro trener tak mówi, to będę
jak najczęściej wpadać.
Porozmawialiśmy
jeszcze chwilę, potem postanowiłam, że pozbieram piłki znajdujące
się na parkiecie. Gdy tylko podniosłam jedną z nich zaczęłam
mimowolnie odbijać ją o parkiet, a później przeszłam do linii
dziewiątego metra i zaserwowałam. Gdy tylko wykonałam serw,
usłyszałam brawa. Odwróciłam się w stronę dochodzącego
aplauzu. W drzwiach stał nie, kto inny jak mój braciszek.
-Zastanawiałaś
się kiedyś nad tym żeby zostać siatkarką? – słysząc te słowa
wpadłam w niepochamowany napad śmiechu.
-Żartujesz
sobie ze mnie czy co?
-Nie
na serio. Serwujesz lepiej niż
wiele dziewczyn, które do tej pory widziałem.
-Michał
nie rób sobie ze mnie jaj. Nie nadaję się do gry w siatkę. Dla
zabawy, owszem, czemu nie, ale bez przesady.
-Dobra,
jak chcesz. Ja tylko wyraziłem
swoje zdanie. Może meczyk jeden na jeden?
-Czemu
nie. Chętnie
zagram z gwiazdą polskiej siatkówki.
Zaczęliśmy
grę. Było widać, że Michał daje mi fory, chociaż wcale nie szło
mi tak strasznie źle. Nie uwierzycie, ale udało mi się wygrać
nasz mini mecz.
-Wygrałam,
wygrałam. – zaczęłam cieszyć się jak dziecko.
-Nie
ciesz się
tak. Dałem ci fory i tyle.
-Nie
prawda, po prostu jestem lepsza, a ty nie potrafisz przyjąć
tego do wiadomości.
-Oczywiście.
Chodź wracamy do domu, musisz przygotować się do szkoły.
-Muszę?
Nie chce mi się iść do szkoły. Nawet nie wiesz jak nie cierpię
tego miejsca.
-Domyślam
się.
-Wiesz,
że
ostatnio jakaś dziewczyna ubzdurała sobie, że weźmie ode mnie
nasz adres i na pewno się z nią umówisz. Nie trafiały do niej
żadne tłumaczenia. Próbowała mnie nawet śledzić, ale w
ostatniej chwili udało mi się wsiąść do odjeżdżającego
autobusu i ją zgubiłam.
-Serio?
-Serio,
serio. A pamiętasz
jak odprowadziłeś mnie do szkoły jakiś miesiąc temu?
-Pamiętam.
Byłem wtedy przeziębiony, ale uparłaś się, że chcesz żebym cię
odprowadził.
-No
właśnie.
Pod szkołą wyrzuciłeś butelkę do kosza. Kilka dziewczyn
dosłownie chciało się o nią zabić.
-Widzę,
że rzeczywiście niezłe masz życie w tej szkole.
-Czasami
chciałabym
zmienić nazwisko i przenieść się do szkoły. Miałabym
przynajmniej święty spokój.
Troche ktocutki;) ,ale rozdzial bardzo fajny;D podoba mi sie Twioj styl pisania. /@resowiaczka29a
OdpowiedzUsuńhahaha wybuchnęłam śmiechem przy tej butelce :D Fajnie :D Czekam aż się akcja rozkręci :D Nie będę spamować moim blogiem, pewnie wiesz gdzie mnie szukać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Truskawka ;*
Ej co taki krótki! Krótki, ale świetny :) Pozdrawiam Dooma :)
OdpowiedzUsuńSuper :) Haha te sceny z fankami Michała najlepsze :) powodzenia !
OdpowiedzUsuń