wtorek, 22 lipca 2014

3

Kiedy chłopcy udali się w kierunku szatni ja postanowiłam, że pójdę porozmawiać chwilkę z trenerem.
-Dzień dobry trenerze.
-O cześć Daria, dawno cię nie widziałem.
-A tak jakoś wyszło, że nie przychodziłam na treningi, ale teraz mam zamiar to zmienić.
-Mam taką nadzieję. Wiesz, że działasz chyba jakoś podświadomie na Miśka.
-Dlaczego pan tak sądzi?
-Nie widziałaś jak dzisiaj grał? Od kilku tygodni nie szło mu tak dobrze na żadnym treningu.
-No skoro trener tak mówi, to będę jak najczęściej wpadać.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę, potem postanowiłam, że pozbieram piłki znajdujące się na parkiecie. Gdy tylko podniosłam jedną z nich zaczęłam mimowolnie odbijać ją o parkiet, a później przeszłam do linii dziewiątego metra i zaserwowałam. Gdy tylko wykonałam serw, usłyszałam brawa. Odwróciłam się w stronę dochodzącego aplauzu. W drzwiach stał nie, kto inny jak mój braciszek.
-Zastanawiałaś się kiedyś nad tym żeby zostać siatkarką? – słysząc te słowa wpadłam w niepochamowany napad śmiechu.
-Żartujesz sobie ze mnie czy co?
-Nie na serio. Serwujesz lepiej niż wiele dziewczyn, które do tej pory widziałem.
-Michał nie rób sobie ze mnie jaj. Nie nadaję się do gry w siatkę. Dla zabawy, owszem, czemu nie, ale bez przesady.
-Dobra, jak chcesz. Ja tylko wyraziłem swoje zdanie. Może meczyk jeden na jeden?
-Czemu nie. Chętnie zagram z gwiazdą polskiej siatkówki.
Zaczęliśmy grę. Było widać, że Michał daje mi fory, chociaż wcale nie szło mi tak strasznie źle. Nie uwierzycie, ale udało mi się wygrać nasz mini mecz.
-Wygrałam, wygrałam. – zaczęłam cieszyć się jak dziecko.
-Nie ciesz się tak. Dałem ci fory i tyle.
-Nie prawda, po prostu jestem lepsza, a ty nie potrafisz przyjąć tego do wiadomości.
-Oczywiście. Chodź wracamy do domu, musisz przygotować się do szkoły.
-Muszę? Nie chce mi się iść do szkoły. Nawet nie wiesz jak nie cierpię tego miejsca.
-Domyślam się.
-Wiesz, że ostatnio jakaś dziewczyna ubzdurała sobie, że weźmie ode mnie nasz adres i na pewno się z nią umówisz. Nie trafiały do niej żadne tłumaczenia. Próbowała mnie nawet śledzić, ale w ostatniej chwili udało mi się wsiąść do odjeżdżającego autobusu i ją zgubiłam.
-Serio?
-Serio, serio. A pamiętasz jak odprowadziłeś mnie do szkoły jakiś miesiąc temu?
-Pamiętam. Byłem wtedy przeziębiony, ale uparłaś się, że chcesz żebym cię odprowadził.
-No właśnie. Pod szkołą wyrzuciłeś butelkę do kosza. Kilka dziewczyn dosłownie chciało się o nią zabić.
-Widzę, że rzeczywiście niezłe masz życie w tej szkole.
-Czasami chciałabym zmienić nazwisko i przenieść się do szkoły. Miałabym przynajmniej święty spokój.

4 komentarze:

  1. Troche ktocutki;) ,ale rozdzial bardzo fajny;D podoba mi sie Twioj styl pisania. /@resowiaczka29a

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha wybuchnęłam śmiechem przy tej butelce :D Fajnie :D Czekam aż się akcja rozkręci :D Nie będę spamować moim blogiem, pewnie wiesz gdzie mnie szukać :)
    Pozdrawiam, Truskawka ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej co taki krótki! Krótki, ale świetny :) Pozdrawiam Dooma :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super :) Haha te sceny z fankami Michała najlepsze :) powodzenia !

    OdpowiedzUsuń