-A, o czym?
-Jak sądzisz możesz wrócić do treningów?
-Ty też? Dopiero przed chwilą skończyłam rozmawiać na ten temat z Kubą.
-No widzisz, czyli nie tylko ja uważam, że dobrze grasz. Zgódź się, widziałem dzisiaj jak wielką frajdę sprawi
widzisz, czyli nie tylko ja uważam, że dobrze grasz. Zgódź się, widziałem dzisiaj jak wielką frajdę sprawia ci gra.
-Fakt, ale nie wiem czy będę w stanie, zawsze grałam dla rodziców, a teraz ich nie ma.
-To, że nie ma ich przy tobie wcale nie znaczy, że nie czuwają nad tobą. Na pewno chcieliby, żebyś robiła to, co kochasz. A siatkówka jest właśnie taką rzeczą.
-Nie jestem jakoś przekonana, co do tego pomysłu, ale spróbuję. Zrobię to tylko i wyłącznie ze względu na rodziców. Oni zawsze cieszyli się jak grałam.
-Nareszcie mądrze mówisz. Jutro pojadę do twojej starej trenerki i zapytam czy możesz wrócić do drużyny. A tymczasem chodźmy do domu.
-Ok, ale ja nie robię dzisiaj kolacji.
-Daria, nie bądź żyłą. Zawiozę cię jutro do szkoły – zrobił minę kotka ze shreka.
-Nie wysilaj się, idę do szkoły razem z Kubą.
-No, no widzę, że rzeczywiście się do siebie zbliżyliście, wcześniej żaden chłopak nie miał do ciebie dostępu.
Kuba jest zupełnie innym chłopakiem niż cała reszta, która chodzi ze mną do szkoły. Ma jakąś pasję, do czegoś w życiu dąży. Jest inny niż cała reszta chłopaków ze szkoły.
-Cieszę się, że znalazłaś bratnią duszę.
Droga do domu minęła nam bardzo szybko. Gdy tylko przekroczyliśmy próg pobiegłam do swojego pokoju, a zrezygnowany Michał poszedł zrobić kolację. Ja w tym czasie wzięłam swojego laptopa, usiadłam na łóżku i weszłam na facebooka. Tam znalazłam nowe zaproszenie do grona znajomych od Kuby. Momentalnie zaakceptowałam zaproszenie. Po chwili Kuba napisał do mnie. Popisaliśmy trochę, ale musiałam kończyć, bo poczułam zapach spalenizny. W mgnieniu oka wpadłam do kuchni. To, co tam zastałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Mojego brata wcale tam nie było, za to na kuchni stała patelnia z czymś, co zapewne miało przypominać jajecznicę, ale na pewno nią nie było. Wzięłam patelnię i całą jej zawartość wyrzuciłam do kosza.
-Michał mógłbyś tu przyjść?
-Już idę. Coś się stało?
-Co się stało? Czy ty chciałeś spalić nasze mieszkanie?
-Nie, chciałem sobie tylko zrobić kolację, bo moja siostra odmówiła mi pomocy. Dlatego musiałem sobie radzić sam.
-Wiesz, co, ja zrobię ci tą kolację, a ty idź wynieś śmieci. Podałam mu worek z cuchnącą jajecznicą, a sama otworzyłam okno i zabrałam się za robienie naleśników. Po kilkunastu minutach danie było gotowe, a Michał momentalnie pochłonął prawie połowę z tego, co zrobiłam. Ja zjadłam tylko trzy, a on prawie trzy razy więcej. Nie wiem gdzie on to wszystko mieści? Potem poszłam do łazienki, zmyłam makijaż, wzięłam prysznic i byłam gotowa do snu. Przeczytałam jeszcze kilka rozdziałów „Nędzników” i poszłam spać.
czwartek, 31 lipca 2014
12
środa, 30 lipca 2014
11
Perspektywa Michała
Dzisiaj znowu prawie spóźniłem się na trening. Na szczęście okazało się, że przesunięto go o pół godziny i mogłem spokojnie przebrać się w szatni. Cały czas w głowie miałem tą dziewczynę z parku. Postanowiłem, że po treningu zadzwonię do niej, może uda mi się z nią umówić. Kiedy byłem już gotowy wziąłem tylko butelkę wody i skierowałem się w kierunku sali. Gdy tylko znalazłem się za drzwiami zobaczyłem chłopaków z drużyny stojących nieopodal. Kiedy tylko mnie zobaczyli zwrócili się do mnie:
-Michał, nie mówiłeś, że twoja siostra tak dobrze gra.
-Daria? Gdzie ona jest? - podszedłem bliżej i zobaczyłem Darię i Kubę. Daria serwowała, a Kuba odbierał jej serwy. Muszę przyznać, że szło jej całkiem dobrze. Chyba muszę z nią porozmawiać, może jednak wróci do treningów. Szkoda marnować taki talent.
-Zapisz ją na jakieś treningi czy coś, bo serwuje lepiej niż niejeden chłopak.
-Pomyślę, pomyślę.
Po chwili Daria popisała się kolejną świetną zagrywką, a cała drużyna zaczęła bić jej brawo. Daria, gdy tylko się zorientowała spojrzała w naszą stronę. A ja uśmiechnąłem się do niej serdecznie. Razem z nią postanowiliśmy, że zagramy razem mecz. Znalazłem się w drużynie z Darią, Łasko, Simonem, Damianem, Łukaszem i Patrykiem. Szło nam całkiem nieźle. Pierwsze dwa sety wygraliśmy dość znacznie. W trzecim druga drużyna wypracowała sobie kilku punktową przewagę. Jednak dzięki świetnej zagrywce Darii udało nam się odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Po Darii było widać, że za nadrzędny cel dzisiejszego dnia obrała sobie wykończenie naszego nowego libero. Prawie każda jej zagrywka lub atak jechały w jego stronę. Młody nawet dzielnie sobie radził, chociaż musiał już być pewnie nieźle poobijany. Tak, więc nasza drużyna wygrała cały mecz 3:0. Po meczu postanowiłem, że porozmawiam z Darią.
Perspektywa Darii
Mecz był całkiem fajny, grało mi się naprawdę dobrze. Postanowiłam trochę podręczyć Kubę, należało mu się za te teksty, że pewnie nie potrafię grać. Po meczu podszedł do mnie Michał.
-Daria możemy porozmawiać?
-Jasne.
-Zaczekaj chwilkę pójdę się przebrać i pójdziemy się gdzieś przejść. Gdy tylko Michał zniknął za drzwiami szatni z sali wyszedł Kuba.
-I co łyso Ci? Faktycznie nie umiem grać.
-Muszę przyznać, że cię nie doceniałem. Całkiem dobrze sobie radzisz. Chodzisz na jakieś treningi?
-Nie, kiedyś chodziłam, ale... - głos mi się załamał... ale kilka lat temu przerwałam treningi.
-Daria, coś się stało? Może chcesz porozmawiać?
-Nie mam ochoty do tego wracać. Może kiedyś o tym porozmawiamy, ale narazie nie jestem gotowa.
-Jak chcesz. W razie, czego wiesz gdzie mnie szukać. I mówię ci zastanów się nad tymi treningami, szkoda marnować taki talent. Do zobaczenia jutro w szkole. Właśnie, a może wpadnę po ciebie przed szkołą i pójdziemy razem?
-Jak chcesz.
-Będę po ciebie o 7.30.
-Ok będę czekać.
-To do jutra.
Kiedy Kuba wszedł do szatni w drzwiach minął się z Michałem.
-To, co idziemy?
-Chodź.
Wyszliśmy z sali i skierowaliśmy się w kierunku parku. Chodziliśmy między alejkami, żadne z nas nie zaczynało rozmowy, aż w pewnym momencie Michał zaczął rozmowę.
-Widzę, że dobrze dogadujesz się z Kubą.
-Tak to całkiem fajny chłopak. I wiesz, że od dzisiaj chodzi ze mną do klasy? Chciałbyś zobaczyć miny dziewczyn z klasy jak wszedł do sali. Myślałem, że zabiją mnie wzrokiem, gdy Kuba usiadł koło mnie, a potem jeszcze pani Mikulska kazała mi oprowadzić go po szkole.
-Mikulska? Właśnie pytała o mnie?
-Tak, ale spławiłam ją. Myślę, że na razie możesz mieć spokój.
-Dzięki Bogu, ale nie o tym chciałem z tobą rozmawiać.
Akcja rozwija się coraz bardziej.
Jeżeli pod rozdziałem będą conajmniej cztery komentarze następny jutro jeżeli nie to kolejny dopiero w piątek. Wszystko zależy od was. Pozdrawiam serdecznie zakochana w siatkówce :*
wtorek, 29 lipca 2014
10
Założyłam buty i byłam gotowa do gry.
-To może ja będę zagrywać, a ty poćwiczysz odbiór zagrywki? Co o tym sądzisz?
-Dobry pomysł. Tylko czy ty w ogóle umiesz serwować?
-Jeszcze się zdziwisz, chyba nie widziałeś mnie w akcji?
-No wyobraź sobie, że jakoś nie było okazji.
-No to zaraz się przekonasz – poszłam do schowka i wzięłam cały koszyk piłek – Uważaj żebyś nie zrobił sobie czegoś złego.
-O mnie się nie martw. Z nas dwojga to chyba ty powinnaś uważać.
-Nie przechwalaj się tak.
Wzięłam piłkę i zaserwowałam. Niestety piłka utkwiła w siatce.
-No faktycznie mam się, czego obawiać, chyba się nie przemęczę dzisiaj.
Nie ukrywam, że zdenerwowała mnie ta jego pewność siebie. Wzięłam kolejną piłkę, tym razem piłka po taśmie przewinęła się po siatce. Kubie nie udało się jej odebrać.
-Szczęście początkującego.
-Jakiego początkującego? Grałam na tej Sali chyba częściej niż ty.
-Przechwałkami nic nie zyskasz, serwuj.
Zaserwowałam kolejną piłkę, tym razem Kuba odebrał w punkt. Potem postanowiłam, że nie będę serwować tylko flotów, a co tam spróbuję zagrywki z wyskoku. To była świetna decyzja, niczego nieświadomy Kuba nie przyjął pierwszej z nich, a z kilkoma następnymi miał duże kłopoty. Po jednej z moich dobrych zagrywek usłyszałam brawa. Rozejrzałam się wokoło i zobaczyłam prawie całą drużynę Jastrzębia z moim bratem na czele.
-No, no Daria nie wiedziałem, że tak dobrze grasz – odezwał się Łasko.
-Bez przesady, wcale nie gram dobrze po prostu miałam szczęście.
-Gdybyś miała tylko szczęście Kuba nie miałby aż tak dużego problemu z odbiorem twojej zagrywki – stwierdził Mateusz.
-Właśnie, a może chcesz z nami zagrać?
-W sumie to i tak nie mam nic lepszego do roboty. Mogę ewentualnie z wami zagrać.
-Ewentualnie?! Proszę, jaka skromna.
-Wiecie, nie mogę marnować swojego cennego czasu – zaśmiałam się i podbiegłam do nich – No to jak się dzielimy?
poniedziałek, 28 lipca 2014
9
Nie ukrywam, że byłam już całkiem głodna w końcu nie jadłam nic od wczorajszej kolacji. Zamówiłam sobie sałatkę i zajęłam jakieś miejsce, po chwili dołączył do mnie Kuba przynosząc swoje jedzenie. Rozmawiało nam się świetnie. Zupełnie nie czuliśmy się w swoim towarzystwie skrępowani. Gdyby ktoś z boku się nam przyglądał pomyślałby na pewno, że znamy się od kilku ładnych lat. Kiedy kończyliśmy swój posiłek zadzwonił dzwonek i na stołówkę wparowało stado rozjuszonych uczniów. Szybko wynieśliśmy się ze stołówki i udaliśmy się pod salę, w której mieliśmy mieć ostatnią lekcję. Minęła ona nadzwyczaj szybko. Ze szkoły wyszłam razem z Kubą, okazało się, że mieszkamy niedaleko siebie, więc pojechaliśmy tym samym autobusem. Umówiłam się z nim, że pod wieczór pokażę mu miasto, a na razie musiałam się pośpieszyć, o ile chciałam zdążyć na zakupy z Karoliną. Po wejściu do domu zmieniłam ubranie, poprawiłam makijaż i znowu byłam gotowa do wyjścia. Nie za bardzo miałam ochotę na kolejną jazdę autobusem, dlatego poprosiłam Michała o podwiezienie. O dziwo dość szybko się zgodził, nie musiałam go przekonywać. W sumie to i tak musiał wyjeżdżać, bo niedługo zaczynał trening. Zakupy możemy zaliczyć jak najbardziej do udanych, każda z nas kupiła sobie kilka ładnych rzeczy. Misiek na pewno będzie marudził, że znowu kupuje takie same ubrania, ale cóż faceci nie znają się kompletnie na modzie. Im starczy jedna góra dwie pary spodni, kilka koszulek i już będą wniebowzięci. Jakie szczęście, że kobiety tak nie mają. Po zakupach udałyśmy się jeszcze z Karoliną na mrożoną kawę. To taki masz mały rytuał. Zawsze będąc na mieście idziemy po nią do tej samej kawiarni. Zanim się obejrzałam była już 16.30, a o 17 chłopcy kończyli trening. Szybko zamówiłam taksówkę, bo zostały mi jeszcze jakieś pieniądze z zakupów. Po kilku minutach znajdowałam się już pod halą. Szybko weszłam do środka. Niestety pech chciał, że wpadłam na kogoś zaraz po przekroczeniu drzwi i znalazłam się na podłodze.
-Przepraszam bardzo nic się Pani nie stało?
-Nic się nie stało. Mógłby pan uważać – wykrzyczałam.
-To ty mogłabyś uważać Daria, i nie krzycz na mnie.
Dopiero teraz spojrzałam w górę i ku mojemu zdziwieniu osobą, na którą wpadłam był Kuba. Nieźle, a ja na niego tak naskoczyłam.
-Przepraszam cię, że tak na ciebie napadłam. Po prostu śpieszę się na wasz trening, a już jestem spóźniona.
-No to w takim razie powinna ucieszyć cię wiadomość, że trening przesunęli nam o pół godziny, bo trener miał jakieś ważne sprawy czy coś.
-Świetnie, to ja tu pędzę na złamanie karku, a mój kochany braciszek nawet nie raczył mnie o tym poinformować? Świetnie, już ja sobie z nim porozmawiam.
-Wiesz, co Michał jest ostatnio jakiś dziwny. Co się z nim dzieje?
-Niech zgadnę. Pewnie chodzi rozkojarzony, buja w obłokach?
-No dokładnie.
-Jakby to ująć. Chyba trafiła go strzała Amora.
-No widzę, że duże zmiany się szykują.
-Powiem ci coś jeszcze. Pamiętasz naszą wychowawczynię Panią Mikulską?
-Pamiętam, całkiem spoko babka.
-No to ona ostatnio zaleca się do mojego brata.
-Serio? – Kuba nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Przecież ona jest od niego o kilka a może nawet kilkanaście lat starsza.
-No właśnie. Teraz cały czas się o niego pyta.
-No to mu współczuję. Wpadł w niezłe bagno. Ale w sumie patrz, gdyby oni razem byli miałabyś u niej niezłe chody.
-Hahaha, zabawne. Wolę chyba umrzeć.
-Nie denerwuj się, przecież tylko żartowałem.
-Chodź idziemy na salę.
-Zagrasz ze mną?
-A wiesz, że chętnie. Tylko muszę zmienić buty, masz szczęście, że kupiłam sobie nowe trampki, bo inaczej bym z tobą nie zagrała.
niedziela, 27 lipca 2014
8
-Cześć, no i jak czujesz się w nowej szkole?
-Zgadza się. Wiesz, że zaczynam się bać. Nie wiem czy powinnam z tobą rozmawiać, jeszcze potem mi coś zrobią.
-Nie martw się. W razie, czego obronię cię.
-Dzięki. Jak chcesz to mogę oprowadzić cię po szkole.
-Z miłą chęcią.
Oprowadziłam Kubę po całym budynku. Nie musieliśmy się spieszyć, bo pani Mikulska pozwoliła opuścić nam następną godzinę. Potem postanowiliśmy, że pójdziemy jeszcze do stołówki coś zjeść.
Rozdziały będą dodawane codziennie rano.
Jutro jadę na wakacje i nie będę miała dostępu do laptopa, a co za tym idzie nie będę mogła was informować, dlatego proszę żebyście zaglądali tutaj codziennie bo będę wstawiać notki z telefonu :)
sobota, 26 lipca 2014
7
piątek, 25 lipca 2014
6
czwartek, 24 lipca 2014
5
http://ask.fm/zakochanawsiatkowce
środa, 23 lipca 2014
4
Po dotarciu do domu zrobiliśmy na szybko jakąś kolację. Później spotkała mnie niemała niespodzianka mój braciszek postanowił, że sam pozmywa naczynia po posiłku. Oczywiście mogłam się domyśleć, że nie zrobi tego za darmo w zamian musiałam obiecać, że jutro to ja zrobię obiad, ale co mi tam raz mogę się poświęcić. Postanowiłam, że pójdę się jeszcze pouczyć, bo niestety jutro czekała mnie moja jakże ukochana szkoła. Czasami zastanawiam się, po co będą potrzebne mi te wszystkie bzdurne rzeczy, których uczę się w szkole. Bez kitu np. taka biologia:, po co wiedzieć mi jak produkuje się piwo. Tym bardziej, że uczęszczam do klasy o profilu ścisłym. Jedyne, co mnie pociesza to to, że nauczyciele zbytnio nie zwracają uwagi na te przedmioty, które nie są rozszerzone. Dobra dosyć o nauce, tym będę się martwiła jutro. Nauka pochłonęła mnie do tego stopnia, że zapomniałam o tym, że miałam porozmawiać z Michałem. Szybko wyszłam z mojego królestwa i poszłam do salonu, w którym oczywiście urzędował mój ukochany braciszek. W sumie to, czego ja się mogłam spodziewać? Siedzi przed telewizorem i wcina słodycze. Usiadłam obok niego na kanapie i zaczęłam oglądać lecący akurat mecz. Swoją drogą to, po co on ogląda po raz piąty mecz Jastrzębia ze Skrą. Zupełnie tego nie rozumiem. W przerwie postanowiłam podjąć nurtujący mnie temat.