środa, 10 września 2014

34

Kiedy spojrzałam w stronę wyjścia z ośrodka zauważyłam uśmiechniętą od ucha do ucha Justynę razem z Maćkiem. Na jego twarzy było widać zadowolenie.
-Ciekawe czy byłby nadal taki zadowolony gdybym powiedziała o wszystkim Justynie.
-Mówiłaś coś? –zapytała Nadia.
-Nie zdawało ci się.
-Daria nie przejmuj się tak bardzo tym wszystkim. Będę cały czas obok ciebie nie pozwolę zbliżyć mu się do ciebie.
-Jesteś kochany, ale nie możesz przecież cały czas być obok mnie.
-Kto powiedział, że nie mogę? Dla chcącego nic trudnego.
-Kocham cię wiesz?
-Ja ciebie też.
-Moglibyście się, chociaż tutaj opanować – zaśmiał się Maciek.
-Przeszkadza ci coś? – spojrzeliśmy oboje na niego
-Nie skądże.
-Mam nadzieję.
-Możemy już iść? Czy jeszcze na kogoś czekamy?
-Nie, możemy już iść. Wszyscy są już w klubie i czekają tam na nas.
Droga zajęła nam tylko kilkanaście minut, bo klub był położony niedaleko ośrodka. Kiedy weszliśmy do klubu od razu zauważyliśmy pozostałych siatkarzy. W sumie to ciężko ich nie zauważyć, skoro są wysocy jak żyrafy. Nie zdążyłam nawet na dobrze zająć swojego miejsca w loży, a do tańca postanowił porwać mnie Kłos. Trzeba przyznać, że tańczy całkiem nieźle. Przetańczyliśmy razem kilkanaście piosenek. Jednak, gdy tylko melodia stała się spokojniejsza u mojego boku pojawił się Kuba. Położyłam głowę na jego ramieniu.
-Chwilo trwaj wiecznie – pomyślałam.
-O, czym myślisz kochanie? – Kuba chyba zauważył, że jestem trochę nie obecna.
-O tobie, o mnie, o nas, o naszej przyszłości. O tym wszystkim jak to będzie, kiedy skończymy studia?
-Jak to jak? Pójdziemy na studia do tego samego miasta. Wynajmiemy sobie jakieś małe mieszkanko. W międzyczasie będziemy grać i bardzo się kochać.
-To chciałam od ciebie usłyszeć. Wiesz, co ja muszę iść do łazienki przypudrować nosek.
-Pójdę z tobą.
-Bez przesady nie popadajmy w paranoję przecież wokoło znajduję się mnóstwo ludzi.
-Jesteś pewna?
-Jasne, idź odpocznij, bo jak wrócę to porywam cię s powrotem na parkiet.
-Dobrze kochanie.

Zabrałam jeszcze tylko swoją torebkę z kanapy i udałam się w kierunku toalet. Kiedy dochodziłam już do łazienki poczułam jak ktoś zakrywa mi ręką usta. Drugą złapał mnie za rękę i wciągnął do jakiegoś pomieszczenia. Popchnął mnie na podłogę, a sam zamknął drzwi na klucz. Potem skierował się w moją stronę. Zaczęłam błagać go żeby zostawił mnie w spokoju, ale on z każdą chwilą zbliżał się do mnie coraz bardziej. Zaczął ściągać ze mnie ubrania jednocześnie całując mnie po dekolcie. Pomyślałam, że muszę spróbować uciec, bo na pewno nikt mnie tutaj nie znajdzie. Kiedy stałam przed nim już tylko w samych spodniach kopnęłam go z całej siły w krocze. Udało się, zaczął zwijać się z bólu, a ja miałam dosłownie chwilę na ucieczkę. Wzięłam sweter i pobiegłam w kierunku drzwi,. Na szczęście klucz znajdował się w zamku, bo inaczej na pewno bym się nie wydostała. Niewiele myśląc wybiegłam z klubu i biegłam prosto przed siebie. W pewnym momencie poczułam silne uderzenie. Zrobiło mi się strasznie słabo i chyba upadłam.

Perspektywa Kuby
-Michał nie widziałeś Darii?
-Przecież była z tobą.
-Była, ale poszła do łazienki, myślałem, że może ją widziałeś.
-Nie nie widziałem, ale sprawdź w łazience może nadal tam jest.
-Ok
-Daj mi znać czy ją znalazłeś.
Niewiele myśląc wbiegłem do damskiej toalety. Naraziłem się na kilka komentarzy typu zboczeniec itp., ale nie za bardzo mnie to w tej chwili obchodziło. Przeszukałem wszystkie kabiny, ale w żadnej z nich nie znalazłem Darii. Wróciłem do loży powiedziałem o wszystkim Michałowi. Po chwili zauważyłem Maćka. Pobiegłem do niego i zacząłem się z nim szarpać.
-Mów, co zrobiłeś Darii?
-Nic, nie wiedziałem się z nią od czasu wejścia do klubu.
-Nie wierzę ci.
-To sobie nie wierz, nie będę cię zmuszał.
-A z resztą – puściłem go i wybiegłem z klubu. Usłyszałem odgłos odjeżdżającej karetki pogotowia. Nie wiedziałam, co prawda, co się stało, ale miałem złe przeczucia. Podszedłem do kilku stojących nieopodal osób.

-Nie wiedzą może państwo, co się stało?
-Wiemy, wiemy jakiś pijany kierowca potrącił młodą dziewczynę.
-Swoją drogą nie wyglądała ona za ciekawie, wydaje mi się, że ktoś mógł zrobić jej jakąś krzywdę.
-Może zwrócił pan uwagę na jej wygląd?
-Nie potrafię opisać jej dokładnie, ale mogła mieć koło 18 lat. Wybiegła z tego klubu – wskazał klub, z którego sam chwilę wcześniej wyszedłem.
-A wiedzą państwo może, do jakiego szpitala ją zabrali?
-Niestety nie. Dziecko to jakaś twoja znajoma?
-Nie jestem pewien. Dziękuję bardzo za informacje, ale muszę jak najszybciej pojechać do szpitala.
-Mam nadzieję, że nic jej się nie stało.
-Ja też.
Złapałem taksówkę i kazałem jechać taksówkarzowi do najbliższego szpitala. Tam szybko wpadłem na izbę przyjęć i zacząłem wypytywać o młodą dziewczynę z wypadku. Okazało się, że przywieźli ją właśnie tutaj i że w tym momencie ją operują. Usiadłem na krześle i postanowiłem zadzwonić do Michała. Może to nie ona tutaj jest. Może ona całkiem zdrowa siedzi sobie nadal w klubie.
-Kuba? I co znalazłeś ją?
-Miałem nadzieję, że jest z wami, ale skoro jej tam nie ma to lepiej przyjedź do szpitala. Podałem mu adres i rozłączyłem się. Po jakiś piętnastu minutach obok mnie znaleźli się Michał z Nadią.
-Kuba możesz mi powiedzieć, po co kazałeś nam tutaj przyjeżdżać?
-Chodzi o to, że obok klubu był wypadek. Jakiś samochód uderzył w młodą dziewczynę. Nie jestem pewny, ale z tego, co mówili świadkowie ta dziewczyna wybiegła z klubu. To mogła być Daria.
-Ale jak? To nie możliwe, może ona jest w ośrodku?
-Nie wiem, nawet nie myślałem nad tym żeby tam sprawdzić od razu przyjechałem tutaj.
-Wiecie, co, ja pojadę do ośrodka, a wy tutaj zaczekajcie – zaproponowała Nadia.
-Jesteś kochana. Dzwoń jak tylko czegokolwiek się dowiesz.
-Oczywiście.
-Wy też dzwońcie w razie, czego.

Kiedy tylko Nadia wyszła rozpłakałem się. Nie mogłem powstrzymać tych wszystkich skumulowanych we mnie emocji. To wszystko moja wina, gdybym poszedł z nią pewnie nic by się nie stało. Z zamyślenia wyrwał mnie Michał.
-Jak to się mogło stać?
-Nie wiem. Kurwa to moja wina! Rozumiesz?!
-Przestań tak mówić! To nie jest twoja wina, nie mogłeś tego przewidzieć. To mogło się stać w każdej chwili, niekoniecznie dzisiaj.
-Wiesz, co jest najgorsze? Ona mogła zostać zgwałcona – rozpłakałem się na dobrze.
-O, czym ty do cholery mówisz?
-Ludzie, którzy stali na miejscu wypadku mówili, że miała poszarpane ubranie.
-Boże, to nie może być prawda.
-Znajdę tego, kto jej to zrobił i uduszę własnymi rękoma. Jak on mógł tak ją skrzywdzić – wstałem i uderzyłem z całej siły w ścianę.
-Uspokój się. Dowiemy się wszystkiego jak Daria się obudzi, o ile to w ogóle jest ona – rozmowę przerwał nam dźwięk telefonu. Dzwoniła Nadia.
-Powiedz, że Daria jest w domu.
-Nie ma jej.
-Kurwa!
-Misiek nie denerwuj się!
-Zadzwoń do niej, jeżeli to nie ona jest w szpitalu to pewnie odbierze telefon.
-Dobry pomysł. Zadzwonię do ciebie później.

-Kuba dzwoniłeś w ogóle do Darii?
-Nie, nie miałem do tego głowy. Z resztą nie było nawet czasu to wszystko tak szybko się działo.
-To może zadzwońmy do niej.
-Ok.
Zadzwoniliśmy do niej, niestety nikt nie odebrał. Po chwili jednak z Sali operacyjnej wyszedł lekarz. Podeszliśmy do niego i zapytaliśmy o stan tej dziewczyny z wypadku.

-Niestety nie mam dla panów dobrych informacji. Dziewczyna ma bardzo mocne stłuczenia prawie na całym ciele.
-A czy… - głos mi się załamał .
-Czy ona została zgwałcona?
-Nie jestem pewien. Wykonamy dodatkowe badania i wtedy będę mógł udzielić państwu odpowiedzi na to pytanie.
-Moglibyśmy ją zobaczyć?
-Na razie nie, ale za jakieś pół godziny przewieziemy ją do Sali i wtedy będziecie mogli ją zobaczyć.
-Dziękujemy bardzo.
-Jak tylko dostanę wyniki badań zaproszę państwa do gabinetu.

3 komentarze:

  1. Ale się dzierje :O
    Mam nadzieje ze wszystko z Daria będzie ok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurcze ale namieszalas :) Oby wszystko dobrze się skończyło ! :) Mam nadzieję że dowiemy się kto próbował skrzywdzić Darie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to się dzieje,mam nadzieję że Darii nic nie będzie.Czekam z niecierpliwością na kolejny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń