poniedziałek, 8 września 2014

33

Udałam się jeszcze do łazienki, poprawiłam makijaż i byłam gotowa do wyjścia z reprezentacją. Swoją drogą fajnie to brzmi. Jeszcze niedawno gdyby ktoś powiedział mi, że będę chodzić po mieście z Możdżonkiem, Kurkiem i Winiarskim walnęłabym go łopatą w łeb. Zeszliśmy na dół i przywitaliśmy się z całą drużyną. Bartman od razu porwał mnie w swoje ramiona, ponieważ jak to on stwierdził stęsknił się za mną okropnie. No cóż mógł się nie przenosić do Resovii. Jego wybór.
-Z kim tuli się nasz reprezentacyjny amant? – jak zwykle inteligentne pytanie Cichego
-Nie zgrywaj się, naprawdę nie poznajesz?
-Kogo mam poznać?
-Przecież to siostrzyczka naszego kochanego Kubiaczka.
-Daria? To naprawdę ty? Aleś wyrosła dziewczyno. Jeszcze niedawno byłaś taka malutka, a tu tutaj taka dorosła kobieta można powiedzieć. Wow.
-Bez przesady.
-Nie przesadzam – serio. Myślisz, że dlaczego cię nie poznałem? Właśnie, dlatego. Rozumiem, że grasz w reprezentacji. No no gratuluję mała – przytulił mnie. Musiało to śmiesznie wyglądać, bo chociaż jestem dość wysoka jak na dziewczynę. Mam jakiś metr osiemdziesiąt dziewięć to i tak w porównaniu z Cichym byłam malutką dziewczynką. Kiedy znajdowałam się w ramionach Piotrka usłyszałam znaczące chrząknięcie za naszymi plecami.
-Oj Kuba nie bądź już taki zazdrosny – głos zabrał Michał.
-Nie jestem.
-Powiedzmy, że ci wierzymy.
-No, więc przedstawiam wam wszystkim mojego chłopaka Kubę. Pewnie i tak go znacie z rozgrywek Plusligi.
-Znamy znamy, ale nie wiedzieliśmy, że to twój chłopak.
-No to teraz już wiecie. Idziemy na te zakupy czy będziemy tutaj tak stać?
-Idziemy. Biedronka?
-Oczywiście. Najlepszy sklep.

Droga zajęła nam kilkanaście minut. Gdy dotarliśmy do sklepu okazało się, że zapominalski Zatorski zapomniał pieniędzy na szczęście z pomocą przyszedł mu Igła. Ten to zawsze wszystkim pomoże. Wyobraźcie sobie miny ludzi będących w tym czasie w sklepie. Dziesięciu dryblasów pakuje się do biedronki. Nie żebym miała coś, przeciwko, ale jedna pani prawie zeszła na zawał, kiedy ujrzała Możdżonka schylającego się po żelki. Swoją drogą śmiesznie to wyglądało. Potem skierowaliśmy się w kierunku stoisk z ciasteczkami. Bum kolejny przypał nasz ukochany Winiar nie widział swoich ulubionych ciastek. Nie mogłam już dłużej słuchać tych nieustannych żali. Wzięłam wszystko, co chciałam dzisiaj kupić i udałam się do kasy. Poczekam na nich pod sklepem nie będę robić z siebie pośmiewiska. Wystarczy, że oni robią za pajaców. Jak się potem okazało to w cale nie był, aż tak dobry pomysł. Gdy stanęłam koło sklepu znikąd wyłonił się Maciek. Zaczął się znowu do mnie przystawiać. Boże czy ten człowiek nie rozumie znaczenia słowa nie?
-Znowu się spotykamy piękna.
-Mógłbyś zostawić mnie w spokoju – wysyczałam
-Dobrze wiesz, że nie mogę.
-W takim wypadku ja będę musiała porozmawiać z Kubą i Justyną.
-Nie zrobisz tego?
-Zrobię. Oczywiście, że zrobię.
-Nie pozwalam ci, masz robić to, na co ja mam ochotę. Mam nadzieję, że się rozumiemy?
-Co tu się dzieje? – momentalnie obok nas znalazł się Kuba. I nie wmawiaj mi, że wszystko jest w porządku, bo widzę, że nie jest z resztą słyszałem kawałek waszej rozmowy. Maciek powiedz mi, że nie chodzi o to, o czym myślę. Jesteś głuchy?
-Kuba to nie tak ja po prostu chyba zakochałem się w Darii.
-Że ty, co? Nie chcę tego słuchać. Masz się trzymać z daleka od niej i lepiej schodź mi z drogi chyba, że chcesz żebym przemeblował ci twoje uzębienie. Spadaj stąd w tym momencie - na szczęście go posłuchał, bo inaczej nie wiem jak to wszystko by się skończyło.
-Dlaczego mi nic wcześniej nie powiedziałaś?
-Nie chciałam cię martwić. Miałam nadzieję, że da sobie spokój. Jak widać nie odpuścił niestety.
-Obiecuję ci, że już nigdy więcej się do ciebie nie zbliży.
-Dziękuję, że jesteś.
-Nie ma, za co i pamiętaj zawsze przy tobie będę.

Maciek na szczęście dał mi spokój. Ja natomiast cały czas biłam się z myślami czy mam powiedzieć o wszystkim Justynie. Postanowiłam, że na razie nie będę jej o tym wspominać. Zobaczymy jak rozwinie się sytuacja. Ona wygląda na szczęśliwą, nie chcę przewracać jej życia do góry nogami. Może okaże się, że taka sytuacja nigdy więcej się już nie powtórzy. Przynajmniej mam taką nadzieję. Dzisiaj idę z Kubą i resztą ekipy do jakiegoś klubu. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że dawno nigdzie nie byliśmy i przyda się nam jakaś rozrywka. Właśnie kończyłam się szykować, kiedy ktoś zaczął dobijać się do mojego pokoju.
-Chwileczkę! – narzuciłam na siebie pierwszą lepszą bluzkę i otworzyłam drzwi. Za nimi stała zapłakana Nadia.
-Mogę wejść?
-Jasne, wchodź. Usiądź sobie. Możesz mi powiedzieć, co się stało? Michał znowu coś zrobił?
-Nie, tu nie chodzi o Michała. Chociaż w sumie poniekąd o niego też.
-Możesz jaśniej, bo nic z tego nie rozumiem.
-Przez kilka ostatnich dni źle się czułam. Bałam się, że to może być nawrót choroby. Nie mówiłam jednak nic Michałowi, bo nie chciałam go martwić. Postanowiłam, że pójdę do lekarza i właśnie od niego wracam.
-Powiedź w końcu, o co chodzi? Choroba wróciła?
-Nie, ale…
-Ale co?
-Jestem w ciąży – znowu się rozpłakała.
-To świetnie. Michał na pewno się ucieszy.
-Nie ucieszy się, bo ja nie urodzę tego dziecka. Rozmawialiśmy ostatnio na ten temat i Michał stwierdził, że ma jeszcze czas na dzieci, że teraz najważniejsza jest kariera. Ja nie mogę urodzić tego dziecka.
-Co ty gadasz? Mówił tak, bo nie wiedział, że jesteś w ciąży. Zobaczysz jak tylko się dowie, że będziecie mieli dziecko ucieszy się. Nie możesz usunąć tej ciąży. Nie pozwalam ci na to! Masz powiedzieć o wszystkim Michałowi. Zobaczysz, że się ucieszy.
-Tak sądzisz?
-Jasne, że tak. W końcu chyba trochę znam swojego brata. Musisz mu tylko o tym powiedzieć.
-Powiem mu dzisiaj. Niech się dzieje, co chce. Najwyżej wrócę do Jastrzębia.
-Na pewno nie będzie takiej potrzeby. Idź się jakoś ładnie ubierz i ruszamy na podbój Spały.
-Ok do zobaczenia za chwilę.
Wróciłam do łazienki, dokonałam ostatnich poprawek w moim wyglądzie. Pozostało mi tylko czekać na Kubę, który znajdował się jeszcze na treningu. Miałam jeszcze dość sporo czasu, więc postanowiłam, że poczytam sobie jakąś książkę. Pierwszą, która wpadła mi pod rękę była książka pt. „Ostatnia piosenka”. Mimo iż czytałam ją już kilkanaście razy bardzo lubiłam do niej wracać. Zajmowała bardzo ważne miejsce w moim sercu. Zaczytałam się do tego stopnia, że nie usłyszałam nawet, kiedy Kuba wszedł do pokoju. Gdyby nie to, że położył się obok mnie i musnął mój policzek na pewno nie zauważyłabym jego obecności.
-Już jestem kochanie.
-Przepraszam nawet nie zauważyłam, kiedy wszedłeś.
-Zauważyłem – zrobił smutną minę.
-No już nie dąsaj się tylko idź się szykować w końcu dzisiaj imprezka.
-Prawie bym zapomniał. Czyli to, dlatego tak ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję za komplement, ale ty się lepiej pośpiesz, bo w końcu nic z tego nie wyjdzie i będziemy musieli zostać w pokoju.
-A może to wcale nie byłby taki zły pomysł. Zaczął mnie całować. Nie ukrywam podobało mi się, ale niestety musiałam zachować zdrowy rozsądek. Musiałam czuwać nad moim bratem i Nadią. Wiem, brzmi to tak jakbym to ja była starsza od nich i wiecie, co nawet czasem się tak czułam.
-Zbieraj ten swój tyłek, bo jeżeli się nie pośpieszysz to pójdę sama.
-Na to ci nie pozwolę, już idę.
Po chwili wyszedł z łazienki i zaczął intensywnie buszować w szafie w poszukiwaniu odpowiedniego stroju.
-Ta czy ta? – wyjął jakieś dwie koszule.
-Ta niebieska.
Po kilkunastu minutach gotowi do wyjścia staliśmy przed ośrodkiem. Po chwili dołączyli do nas Nadia i Michał.
-Idziemy?
-Musimy jeszcze zaczekać na Maćka i Justynę. Oni też chcieli z nami iść.
-Nie możemy iść sami? - zapytałam
-Myślałem, że lubisz Justynę.
-Bo lubię tylko po prostu nie rozumiem, dlaczego mam spędzać z nią każdą wolną chwilę. Chcę pobyć z tobą, Nadią i Kubą. Czy to tak ciężko zrozumieć.
-Nie denerwuj się siostrzyczko. Obiecuję, że następnym razem wyjdziemy gdzieś tylko razem.
-Trzymam cię za słowo. Swoją drogą skoro już się z nami umówili mogliby przynajmniej być punktualni.
-Właśnie idą.

5 komentarzy:

  1. No, no..Nadia w ciąży....Ciekawe co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oo, Nadia w ciąży. Dobrze, że to nie nawrót choroby ;))
    Ciekawa jestem co wydarzy się imprezie. Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś ci nie pykło. Daria ma 189, a Kuba 180...

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny :) Oby Nadii i Michałowi się już układało :) Czekam na rozwój sytuacji :) Powodzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadia w ciąży no nieźle się dzieje :)
    Czekam na kolejny z niecierpliwością.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń